Rok kolejny minął …

… całkiem jak dzień… pamiętacie może: https://www.youtube.com/watch?v=p2TtWseJlPs

Czas coraz szybciej zasuwa, wszyscy to wiemy. Ale dlaczego ? Nie wiecie? Naprawdę?

Na to jest prosty dowód naukowy. Prosta matematyka na poziomie trzeciej klasy. Zobaczcie sami. Dla jednorocznego dziecka kolejny rok to 100% jego życia – może się ciągnąć i ciągnąć, dla dziesięciolatka jeden rok to 10% jego życia nadal sporo… dla trzydziestolatka, to już tylko 3,33%. Dla mnie to zaledwie 2%. Dla stulatka to mgnienie oka – jeden procent życia – jak trzy i pół dnia dnia dla rocznego bebisia.

I co ? Jasne?

Ale chyba wcale nie weselsze…

W piosence śpiewają „…dzień co nic nie przyniósł…”, z mijającym rokiem jest dla mnie zupełnie inaczej. Przyniósł wiele. Przede wszystkim przyniósł na świat nowego człowieka, bardzo dla mnie ważnego – zresztą nie tylko dla mnie, ważnego dla całej naszej rodziny. A człowiek ten jak wiecie już żegluje… Będziemy mu tę skorupkę nasączać…

Ale to blog Faykowy, a nie rodzinny, więc nie będę wchodził w dygresje. Choć ponoć na drugie imię nie mam Wojciech tylko Dygresja 😉 Ooopppsss znowu dygresja. A nie mówiłem.

Fayka sporo żeglowała – jak pisałem przepłynęła już trzy i pół tysiąca mil. Sporo elementów przetestowałem, większość pomysłów się sprawdziła, co się nie sprawdziło będzie poprawione. Dużo zostało zrobione. Listy zadań zrealizowanych łącznie miały ponad dwieście punktów. Sporo jeszcze zostało, ale bardzo chciałbym w nadchodzącym roku doprowadzić jacht do stanu mniej więcej skończonego. W tej chwili pracuje na Fayce Pan Szkutnik kończąc kambuz i ramki na oknach. Na wiosnę będę robił docelową instalację elektryczną. Dlatego sądzę, że w przyszłym roku jacht wypłynie dopiero pod koniec lipca. W planach jest nadal Bałtyk, ale tym razem zachodni. Jak wszystko dobrze pójdzie, to kółeczko Górki – Kalskrona – Skillinge – Bornholm (dookoła) – Ystad – Malmö – Kopenhaga – Archipelag Duński – Rugia (różne) – Zalew Szczeciński – Dziwnów – Kołobrzeg – Ustka – Łeba – Górki. Pewnie zejdzie cały sierpień i wrzesień na tę traskę.

Będę oczywiście informował na bieżąco 😉

A na blogu do uzupełnienia mam jeszcze cztery rejsy SAFE, Lansik z MWK, Bornholm oraz Próchno i Rdzę. Muszę też do końca uzupełnić poradniki.

Ponieważ mam zaprojektowaną całą kompletną elektrykę i elektronikę pokładową poświęcę temu oddzielny artykuł. Opublikuję też schematy, licząc na wasze konstruktywne komentarze.

Zaprojektowałem też sporo urządzeń jachtowych elektronicznych – spora ich część zaczyna przybierać formę produktów komercyjnych. Wszystkie będą dostępne na stronie mojej firmy MOYE.eu (Management Of Yacht Energy).

Na smaczek podam Wam jeden przykład:

Sprytna Skrzynka Bezpiecznikowa (Smart FuseBox).

Jeżeli bezpieczniki na jachcie nie są zintegrowane z tablicą rozdzielczą, to znajdują się gdzieś w czeluściach – w jakiejś specjalnej skrzynce lub skrzynkach – podobnie jak w samochodzie. Problemem jest oczywiście to, że bezpieczników jest sporo i trzeba jakoś znaleźć ten który wysiadł. A zwykle słabo tam coś widać – szczególnie w nocy, gdy właśnie wysiadł bezpiecznik od światła. Zaprojektowałem własną inteligentną skrzynkę bezpiecznikową. Na standardowe bezpieczniki samochodowe. Ale! Nad każdym gniazdkiem bezpiecznika znajduje się dioda LED z prostym układem elektronicznym sprawdzającym, czy bezpiecznik jest OK. Jeśli jest spalony, to dioda się świeci. Widać to jak na dłoni. Można by wprawdzie wykorzystać bezpieczniki z diodą LED, znane z samochodów rajdowych – niestety one nie pokazują stanu bezpiecznika w sytuacji, gdy odbiornik jest odłączony/wyłączony. Moje pokazują. Do tego moja skrzynka bezpieczników jest hermetyczna/wodoszczelna, zapewnia sporą gęstość bezpieczników – 24 szt w jednej skrzynce o rozmiarach 19×12 cm. Wszystkie kable wchodzą przez dławice, obsługiwane są pary kabli – więc układ jest quasi dwupolowy. Pozwala uniknąć zapętleń masy. Do tego listwy połączeniowe są wysokiej jakości listwami z klatkami – to takie które nie niszczą kabli podczas dokręcania. W wersji MegaDeLux mogę zaproponować zamiast listew, zaciski sprężynowe. Choć moim zdaniem to już fanaberia. Miałem na ten temat rozmowę z Andrzejem i nadzieję, że się nie obrazi za to. W skrzynce jest też miejsce na cztery bezpieczniki zapasowe – by zawsze były pod ręką. Wszystko piękne, eleganckie, z rasowych części, w przystępnej cenie. Do tego:  Proudly Design&Made in Poland.

Nic tylko brać i kupować 😉

Kończę, bo poprzedni opis był ponoć strasznie długi…

A w nadchodzącym roku życzę Wam wszystkim dużo Zdrowia, Szczęścia, Wszelkiej Pomyślności w życiu osobistym i w pracy zawodowej. Żeglarzom życzę ciekawych rejsów tych bliskich i tych za horyzont, „nie żeglarzom” by udało się w nadchodzącym roku spróbować pożeglowania.

wasz

Sławek

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gotowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na Rok kolejny minął …

  1. Raru pisze:

    Sławku, może jakiś konkurs (tylko nie tak trudny jak ten z poduszkami 🙂 gdzie główną nagrodą będzie Smart FuseBox – to oczywiście w ramach promocji wspaniałego produktu.

    Serdeczne Pozdrowienia i Życzenia Noworoczne

  2. Slawek pisze:

    Z konkursem pomysł fajny, ale lepszą nagrodą będzie mój inny produkt na pewno wam się spodoba….

  3. Pawel Oslo pisze:

    Ponieważ na codzien zajmuje się elektronika w motoryzacji to…. stanowczo odradzam to rozwiązanie. W teorii to pięknie brzmi, upakować bezpieczniki jak szprotki w puszce i cieszyc się ze mało miejsca zajely. W praktyce poszukiwanie spadkow napięcia na zaoksydowanych kontaktach sprowadza się do finalnej wymiany całej skrzynki bezpiecznikowej. Dlatego tez w prawie wszystkich samochodach stosuje się moduly sterujące poszczególnymi obwodami odcinające odbiorniki po zarejstrowaniu odpowiedniej ilości np. zwarc. Obwody można przywrocic do zycia poprzez ich odblokowanie . Do tego dochodzi niezwykle upierdliwa sprawa wyjecia samego bezpiecznika i dlatego w skrzynkach bezpiecznikowych w samochodach znajduje się specjalny przyrządzik , który to ulatwia. W warunkach sztormowych i powiedzmy w nocy nie chciałbym sie w to bawic. A poszukiwanie przyrzadziku w zezie z pewnoscia nie będzie rozrywka. Zywotnosc samochodowych skrzynek bezpiecznikowych jest skalkulowana na te kilka lat jak i wszystkich elementow. DO tego sol, wilgoc, ciagle wstrząsy…. Ciemno to widze. No chyba , ze zamiast cieszyc sie urokiem podrozy woli Pan z miernikiem siedzieć w skrzynce bezpiecznikowej. Stanowczo odradzam.

  4. Slawek pisze:

    Panie Pawle ma Pan całkowitą rację. Dlatego:
    – skrzynka jest hermetyczne, z dławicami na kable
    – wcale nie taka maleńka – 200 × 130 × 50mm na 24 bezpieczniki z przeźroczystą pokrywą z poliwęglanu
    – ścieżki są grube – obliczone na 5A każda z możliwością dolutowania zworki 1,5 mm na obwodach bardziej obciążonych
    – całość będzie zabezpieczona silikonowym lakierem Electrolube FSC przeznaczonym do zabezpieczania obwodów drukowanych pracujących w środowiskach agresywnych.
    – no i w przypadku utleniania się styków gniazda, oczywiście dioda to zasygnalizuje. Dlatego właśnie w każdym obwodzie zastosowałem układ z paroma elementami aktywnymi zamiast tylko diody z opornikiem.
    – w obudowie skrzynki jest tyle miejsca, że spokojnie tam można włożyć ten przyrządzik do wyciągania bezpieczników. To bardzo fajny pomysł, dziękuję. Może być na sznureczku, coby nie poleciał do zęzy 😉

    W przypadku Fayki jest jeszcze jedna ważna sprawa. Instalacja będzie zbudowana w systemie CZone – jest to jachtowy system bardzo podobny do opisanego przez Pana rozwiązania samochodowego opartego o CANBus, a w tym wypadku jego marynistyczną wersję, czyli nasze popularne NMEA2000. Moje skrzynki będą pełniły funkcję pomocniczą w obwodach zbiorczych. Wszystko co żywotne, ważne dla bezpieczeństwa będzie szło bezpośrednio z obwodów CZone. Ale są też miejsca, gdzie z jednej strony szkoda dodawać kolejne sterowniki CZone – bo są drogie i dość duże, a pewne funkcje mogą być na jednym obwodzie. Takim przykładem są powiedzmy gniazda ładowania telefonów, których na Fayce będzie dziewięć (trzy w kabinie dziobowej, trzy w rufowej, jedno w mesie, jedno w kambuzie i jedno na stanowisku nawigacyjnym) . Każde z nich musi być zabezpieczone 1A bezpiecznikem. Nie mogę ich zwyczajnie spiąć, bo trzeba dać bezpiecznik 10A. Więc tu pojawia się moja „skrzyneczka” Na obwodzie CZone ustawiam 9A zwłoczny – wchodzę tym obwodem na skrzynkę – a z niej przez bezpieczniki 1A wychodzę na poszczególne punkty. A jak mi któreś gniazdko nie będzie ładowało komórki w sztormie to sobie poczekam do mariny i naprawię na spokojnie.

    Niebawem opublikuję artykuł o całej instalacji elektrycznej na Fayce – łącznie ze schematem. Mocno liczę na Pana spojrzenie i uwagi.

    Pozdrawiam

    Sławek

  5. Pawel Oslo pisze:

    No… brzmi zachecajaco.
    To moze jeszcze jeszcze jedno zyczenie do koncertu.
    Numerki bezpiecznikow , zazwyczaj slabo widoczne, szczegolnie dla noszacych okulary. W warunkach morskich zakladanie okularow do czytania bywa klopotliwe wiec…. numerki musza byc ekstra wyrazne. Do tego moj pomysl do konstrukcji. NIech numerek bezpiecznika bedzie w takim kolorze w jakim ma byc bezpiecznik. Pomoze to uniknac pomylek przy wymianie przepalonego bezpiecznika. nooo…i jeszcze haczyk na drut do watowania bezpiecznikow. Pozdrawiam… Pawel

  6. Pawel Oslo pisze:

    Tak sobie pomyslalem….. z tymi ładowarkami do telefonow.
    Teraz nikt nie wozi już ładowarek tylko kabel na usb….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *