Odwracanie kota ogonem :)

Jak widać było na załączonych obrazkach jacht był budowany do góry dnem. Tak jest łatwiej, bo grawitacja pomaga nam w pracy. Ale powstaje newralgiczny moment odwrócenia całej konstrukcji do pozycji bardziej standardowej. Paul w swoich opisach bardzo poważnie podchodził do tego tematu. Swoje jachty odwracał najczęściej przy pomocy dwóch dźwigów.  Jednego mocnego, którym podnosił jacht i drugiego pomocniczego do manewrowania całą operacją. Tak też planowaliśmy i my z Leszkiem.

Na czwartek 5 lutego umówiłem się do Leszka na odwracanie. Leszek miał zamówić sprzęt o sporym udźwigu: co najmniej 20 ton. Pomocniczym miał być nasz HDS w ciężarówce. Wziąłem dzionek urlopu i śmignąłem do „stoczni”. Przyjeżdżam, a tu ooppss… dźwigu nie będzie. Znajomy Leszka nie ma czasu.

No to cholera co robimy, odpuszczamy?. Leszek na to:  spokojna głowa – damy radę.

Zrobiłem szybkie obliczenia i wyszło mi, że kadłub na tym etapie nie waży więcej niż 2.5 do 2.8 tony.  Nasz HDS (nie wiem jak się rozwija ten skrót, ale jest to dźwig montowany na ciężarówkach, sprawiający, że takie ciężarówki są samoobsługowe w załadunku) pewnie tego nie udźwignie na maksymalnym wysunięciu, ale przecież łódki nie trzeba podnosić tylko obrócić.

Przyspawaliśmy więc do burt solidne uszy, podłożyliśmy pod jedną burtę parę starych opon, potem Leszek zahaczył łańcuch i hop – jacht był odwrócony. Szybko, tanio i bez kłopotu. Żadnych uszkodzeń, wgnieceń, odkształceń. Potem złapaliśmy HDS-em za dziób i do góry. Pod dziobem postawiliśmy wsporniki. Ten sam manewr z rufą i proszę Fayka stoi na wspornikach gotowa do montażu kilów.

Po tym zabiegu pojechałem do domku, bo zimno było okrutnie. Przecież mamy luty.

Po dwóch tygodniach przyjechałem ponownie. W między czasie Leszek z Tomkiem wypoziomowali jacht i przyspawali szkielet do zabudowania kilów. Fayka zaczyna przypominać jacht. Oprócz szkieletu kilów pod jachtem jest rama zapewniająca dokładne wymierzenie, centrowanie, poziomowanie kilów i skegu względem kadłuba. Kile są w istocie odchylone na zewnątrz o 1°. Podobno znacząco niweluje to dryf i sprawia, że jacht jest przyjemny w prowadzeniu. Zobaczymy, nie mogę się doczekać tego momentu.

Teraz zacznie się ciekawa zabawa – pokrywanie kilów poszyciem o grubości #6mm. Zresztą kile są w projekcie Paula bardzo mocnym elementem. Podstawa to „blaszka” #18mm, przód rura stalowa φ80mm ze ścianką #10mm. W przedniej części każdego kila będzie wlany ołów więc mam nadzieję, że nawet spotkanie z rafą koralową nie powinno być dla Fayki jakimś szczególnie przykrym doznaniem.

Wali śniegiem więc na razie prace nieco pauzują. Wracam na wiosnę.

fotki: http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/ (strony trzecia+)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gotowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Odwracanie kota ogonem :)

  1. Janusz pisze:

    Witam
    Serdecznie pozdrawiam. Podziwiam i życzę powodzenia.
    Jestem w podobnej sytuacji, też buduję jacht stalowy w ogródku, mniejszy – 8m długości. Można go obejrzeć na http://www.youtube.com/watch?v=mJFcwRmcBiI.
    Na razie jest tylko kadłub raz pomalowany. Z wiosną dalsze prace.
    Pozdrawiam
    Janusz

  2. Slawek pisze:

    O jest Pan dalej niż ja, u mnie do malowania jeszcze trochę czasu. Bardzo ładna robota, czyj to projekt, i na jakie akweny Pan planuje ten jacht.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *