Kolejna miła przygoda…

Jak już pisałem mamy gotowe i dopasowane kabiny prysznicowe z brodzikami. Zarówno dziobową (publiczną) jak i rufową (armatorską). Do pełni szczęścia brakowało mi wymyślenia jak zrobić drzwi do tych kabin. Drzwi powinny być lekkie, łatwo otwierane, szczelne, ładne i nie drogie. Jak mówią w hiszpańskim i portugalskim 3B – Bueno Bonito Barato. Kombinowałem na różne sposoby. Wszystko rozbijało się o zawiasy. Chciałem zrobić drzwi harmonijkowe trójsegmentowe z poliwęglanu lub pleksi. Tylko jakie dać zawiasy, by między segmentami woda nie leciała do kibelka…

Tak kombinowałem, kombinowałem, przeglądałem katalogi, gadałem z Markiem i nic. Aż tu rano przy goleniu w naszym mieszkanku w Biskupcu spojrzałem na panel nawannowy. Eureka! Przecież, gdybym zastosował takie połączenie szybek to mam gotowe drzwi. Moja najstarsza córeczka Daria zaprojektowała całe wnętrze tego mieszkanka i na wannie dała dwusegmentowy panel firmy Aquaform. A na marginesie, to wprowadzając trochę nepotyzmu, gdyby ktoś potrzebował profesjonalnego Architekta Wnętrz i w dodatku 3B to gorąco polecam Darię:

http://www.pracownia-projektowania.pl
http://www.pracownia-projektowania.pl/?koszary-w-biskupcu,22

Wracając do paneli. Aquaform ma takie sprytne zawiasy, z jednej strony mocujące szybę, z drugiej zapewniające szczelne połączenie, w dodatku obracające się o 360°. Gdybym tylko mógł kupić same elementy bez szyb…

Wlazłem na stronę producenta http://www.aquaform.com.pl tam odnalazłem kontakt do Pana Andrzeja Dębskiego, który jest odpowiedzialny za województwo mazowieckie. Napisałem maila z prośbą o poradę czy i gdzie mógłbym kupić same profile i zawiasy do paneli. Przyznam szczerze, że nie miałem wielkiej nadziei na odzew, a tu nazajutrz rano w drodze do stoczni w samochodzie zadzwonił telefon. Okazało się, że dzwoni właśnie Pan Andrzej z informacją, iż rozmawiał w fabryce i dowiedział się, że firma nie sprzedaje samych części. No to kiszka pomyślałem… ale Pan Andrzej kontynuował. Powiedział, że on tak łatwo nie odpuszcza i znalazł dla mnie rozwiązanie. Otóż skontaktował się ze swoim kolegą, który prowadzi internetowy sklep z wyposażeniem łazienek i ten kolega przyznał się, że ma stertę uszkodzonych paneli. W transporcie czasami firmom kurierskim zdaża się małe ooopppsss i szyba w panelu zamienia się w szklany „cukier kryształ”. Firmy ubezpieczeniowe wypłacają odszkodowanie, a uszkodzone panele zalegają w magazynie. Ten kolega zgodził się sprzedać mi za symboliczną kwotę dwa takie uszkodzone panele trójsegmentowe. Musiałem jedynie przejechać się do Żyrardowa (ode mnie 27km) i samemu wytłuc pozostałe szyby z tych paneli.

Panele kosztowały mnie po stówie za sztukę (a nówka stoi 8-9 stów)

Przywiozłem towar do domu, rozłożyłem w salonie, wziąłem siekierę i zacząłem tłuc szyby. Wbrew pozorom to nie takie łatwe, gdy się chce rozbić czteromilimetrowe hartowane szkło. A najgorsze, że rozpryskiwało się po całej chałupie. Wiesia chciała mnie tą siekierą zatłuc… Kawałki szkła znajdujemy nadal w różnych miejscach, choć to już dwa tygodnie, a przecież posprzątałem idealnie…

Rozmontowałem wszystko na części pierwsze, w AutoCAD zaprojektowałem własne szybki z mlecznego poliwęglanu i posłałem do wycięcia laserem. Powinienem mieć naprawdę fajne drzwi do kabin. I do tego 3B!

Pomyśleć, że są u nas ludzie którzy pomogą ci nawet, gdy nie zostaniesz ich klientem… Serdecznie dziękuję Panie Andrzeju!

Cały czas zachęcam do zapisywania się na imprezę. Choć i tak nie jest źle, do tej pory zapisało się już siedemdziesiąt osób!

Dla leniwych, podaję bezpośredni link do zapisów Zapisy na imprezę.

Dzisiaj byliśmy na wizji lokalnej w hotelu Galion, sprawdziliśmy też organoleptycznie umiejętności szefa kuchni. Zdecydowanie nie można do niego powiedzieć „oddawaj fartucha”.

W jachcie robota powoli posuwa się do przodu:

– brodziki, kabiny są dopasowane i pomalowane pierwszą warstwą podkładu. Jeszcze ze cztery warstwy podkładu, ze szlifowaniem pomiędzy, potem montaż i wielokrotne malowanie od wewnątrz farbą poliuretanową w kolorze ecru do uzyskania „plastikowej” powierzchni.

– do połączenia zbiorników na ścieki z wylotami zaburtowymi potrzebowałem rury odpornej na fekalia o średnicy dwóch cali. Nigdzie w kraju nie mogłem takiej znaleźć, ale w internecie i owszem. Kupiłem w UK w sklepie o fajnej nazwie A.S.A.P. Supliers – czekam na dostawę. Korzystając z jednej wysyłki zamówiłem też syrenę dwutonową (dwa tony nie dwie tony) oraz na próbę uchwyt do szafek. Szukam ładnych masywnych metalowych. Nie chcę typowego plastikowego badziewia.

– zamocowałem na gotowo główny zbiornik na wodę. Zrobiliśmy z Markiem drewniane łoże z „masywu” merbau. Może jeszcze pamiętacie blaty kuchenne na wregi wycinane potem wodą. Tak, tak dokupiłem jeden taki blat i wycinamy z niego potrzebne listwy. Nie chciałem by zbiornik opierał się na metalu – po pierwsze potencjalne skrzypienie, po drugie tarcie spowodowało by zniszczenie cynku i prędzej czy później korozję. Więc odpowiednio dobrane listwy 40x40mm wklejone na sikaflex oraz przykręcone wkrętami utworzyły idealnie wypoziomowane gniazdo do osadzenia zbiornika. Oczywiście wcześniej pomalowałem trzy razy sklejkę na ścianie za zbiornikiem oraz dodatkowo podkładówką dno i szkielet metalowy, do którego było przymocowane łoże. Zbiornik wpasował się tak dokładnie, że sam byłem zaskoczony i oczywiście bardzo zadowolony. Leży na drewnianych podkładkach, wcześniej dla pewności grubo posmarowanych sikaflexem. Dodatkowo przyspawałem go na dole do wręg, a na górze przyspawałem uszy, które przykręciłem specjalnymi śrubami przez sklejkę do wręg drewnianych. Zbiornik może obluzować się jedynie, gdy jakiś statek wjedzie mi w burtę. Ale to wtedy będzie najmniejsze zmartwienie 🙁

– Marek dopasował i dociął sufit nad kabiną rufową oraz osadził element gięty stanowiący narożnik ścian tej kabiny. Przestrzeń wewnętrzna Fayki coraz bardziej się wykrystalizowuje.

– ponieważ mam już generator, wykonałem i wspawałem jego łoże. Zabawa jest o tyle ciekawa, że łoże powinno być poziomo, a nie mogę spawać do poszycia (dna), bo zniszczę ocynk oraz farbę. Spawać mogę tylko do wręg i podłużników. Walczyłem z tym cały dzień. Potem wespół w zespół z Markiem wtarabaniliśmy generator do wnętrza Fayki. Ta kosteczka waży raptem 80kg 😉 nie chciałem też go pogiąć i porysować, więc trochę się umordowaliśmy. Ustawiliśmy go na łożu, powierciłem otwory pod łapy, pomalowałem to podkładówką i sobie schnie. Wczoraj Michał pomalował drugi raz. Podkładówka jest epoksydowa więc powinno wystarczyć. W przyszłym tygodniu pomaluję farbą zęzową i będę montował generator.

To na razie chyba wszystko.

Och byłbym zapomniał, przyszło do mnie radio VHF. Zakupiłem moim zadaniem ciekawe urządzenie. Jest to Nexus NX2500. Porządna VHF-ka z DSC, ale dodatkowo połączona z Navtex. Radyjko zawsze włączam, gdy wypływam – bo tego wymaga dobra praktyka morska i zdrowy rozsądek. Więc zawsze będę miał odebrane wszystkie komunikaty pogodowe oraz ostrzeżenia nawigacyjne przesyłane przez Navtex. Zresztą dostarczona w komplecie antena Navtex z odbiornikiem wysyła te komunikaty po RS232 więc wystarczy prosty „rozdzielacz” i mogę dodatkowo odbierać je na komputerze.

No i dzisiaj zapłaciłem za dryfkotwę Jordana. Jak dojdzie to ją opiszę.

Fotek niewiele, bo nic spektakularnego się nie działo, ale parę jest:

Trochę fotek: http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/
(strona pięćdziesiąta szósta i dalej)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gotowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

13 odpowiedzi na Kolejna miła przygoda…

  1. jerz pisze:

    Witam,to Basia mnie namowila bym zajrzal na twoj blog no i wsiaklem zupelnie.
    jestes niesamowity,absolutnie profesjonalny w tym co robisz,zazdroszcze ci pasji tworzenia tego pieknego statku,obejrzalem foty od poczatku,mniej wiecej cala historie,obudziles we mnie marzenia o jakich siebie nie podejrzewalem bo przeciez mam
    naprawde dosc morza na codzien.Pisze ze statku,jutro z ranca wchodzimy do ryjo (RdJ),stamtad krotki przelot do Escobar w Arg.mam nadzieje stamtad poleciec do domu ,planujemy z Basia zlozyc mala wizyte w twojej Stoczni jeszcze w tym miesiacu jak sie uda.
    Zajrzalem na strone Pola Fay i wszystko stalo sie jasne:)
    Patrzac na twoja liste wyposazenia to masz wszystko co potrzeba na statku lacznie z FWG :)Ciekawi mnie plotter Furuno,tutaj nawigatorzy uzywaja ECDIS,miesiac temu zrezygnowali oficjalnie z map,w magazynku pietrzy sie stos ponad tysiaca map British Admirality w kolejce do spalarki…,sam montowalem niedawno Navtex z drukarka w komplecie do wydruku komunikatow pogodowych,w pazdz na stoczni w Ferrol (Hiszp) zalozylismy system VSat Inmarsatu do komunikacji internetowej,stad pisze „na zywo”,slowem znajome tematy,tym bardziej ,ze tu zajmuje sie automatyka okretowa,wszystko jest podobne tyle,ze troche wieksze jesli chodzi o kadlub,reszta jest ta sama.Niezmiernie jestem ciekaw twojego dziela w realu,pozdrawiam w imieniu swoim i Basi
    Jerz
    ps.tu jest 27C,slonce,4B ciagly bez zmian przez ostanie dwa tygodnie,bajka dla zeglarzy

  2. Slawek pisze:

    Hi hi, no Ciebie się nie spodziewałem 😉 Oj dawno się nie widzieliśmy, ja z kolei za chwilę lecę do Rio, potem do Buenos i z Ushuaia płyniemy z kolegami na Antarktydę. Wylatuję 24 stycznia. Serdecznie Was zapraszam do stoczni. W styczniu jestem w niej w dniach 9-12, 16-19. Potem dopiero od 27 lutego, ale za to już bez przerw.

    do zobaczenia

    Sławek

  3. Pawel pisze:

    Hej. Widzę że kochasz jachty i ci co czytają twojego bloga też pewnie je kochają, a staram się rozpromować konkurs znajomego. Proszę zajrzyjcie na konkurs na FB Mazur Wind. W zamian za promocję (lajka, udostępnienie i komentarz) możesz wypożyczyć u nich jacht na cały dzień + nocleg w pensjonacie. Zainteresowani?

  4. Slawek pisze:

    Hi hi, było by łatwiej gdybym miał konto na fejsie, ale nie mam i nie zanosi się bym miał…

  5. Jarek pisze:

    do JERZ – ojj ponad 1000 map do spalenia… aż szkoda… czy można je jakoś przekazać

  6. Slawek pisze:

    Też o tym myślałem, ale statek jest gdzieś na antypodach…

  7. Andrzej pisze:

    Czy odpowiedzią na pytanie konkursowe nie jest scena z filmu”Wojna państwa Rose” kiedy to Barbara w nowo wykończonym mieszkaniu z wrodzonym sobie perfekcjonizmem zagniata poduszeczkę

  8. Slawek pisze:

    Tak tak, ale konkurs już od jakiegoś czasu jest rozstrzygnięty 😉
    http://www.ciunczyk.com/wordpress/?p=1671

  9. Andrzej pisze:

    Sory Panie Sławku , to się nazywa refleks szachisty ale zasugerowałem sie tym że pod podpowiedzią drugą nie ma żadnej odpowiedzi. Szukałem i niestety znalazlem , cholera Paweł byl zdecydowanie szybszy ja w przeciwieństwie do niego doznałem olśnienia dopiero po obejrzeniu filmu . Wniosek jeden , trzeba czytać systematycznie nie tylko bloga ale i komentarze

    PS.Gratulacje dla ZWYCIĘSCY. Pozdrawiam wszystkich czytających

  10. Witam Panie Stanisławie,
    Podsyłam rozwiązanie dla zabezpieczenia ścian prysznica i tym podobnych drewnianych elementów narażonych na dużą wilgoć.
    http://www.letonkinois.net/ to specjalny lakier/olej (w tym olej tungowy) stosowany na statkach, pokładach kadłubach ścianach… Używałem i polecam naprawdę dobry. Tworzy się powłoka zawsze elastyczna i szczelna.
    Jestem pod wielkim wrażeniem Pańskiego zacięcia i wytrwałości w budowie – to jest najważniejsze co potrzeba do wybudowania jachtu. Proszę o wyrażenie zgody na „przedruk” Pańskiego bloga i umieszczenie zdjęć wraz z opisami na stronie http://www.szkutnikamator.pl którą prowadzę.
    Jeśli to możliwe proszę o namiar mailowy do Pana (na mojego maila)
    Pozdrawiam serdecznie trzymam kciuki – i poważnie rozważam przyjazd na chrzciny jachtu…
    Pozdrowionka
    Adam Kłoskowski

  11. Slawek pisze:

    Hi hi, bardziej przywykłem do imienia Sławomir, ale Stanisław też jest piękne…

    Odnośnie „przedruku” myślę, że można by założyć wątek i skierować w nim cztelnika bezpośrednio do mojego blogu. Całości nie chciałbym wrzucać, po pierwsze jest tego już ponad 300 stron „maszynopisu”, pod drugie liczba zdjęć przekroczyła dziewięćset… Ponadto moja struktura też jest nieco inna niż w Pańskim skądinąd świetnym serwisie. Ja rozmyślnie rozdzielam zdjęcia od bloga, lubię pisać i wierzę, że pisanie czystego tekstu bez zdjęć zapewnia mi lepszy kontakt intelektualny z potencjalnym czytelnikiem. Tekst przeplatany zdjęciami to już jest coś jak komiks, a po komiksie czytelnicy prześlizgują się szybciej niż po książce. Sam zresztą tak robię, z lenistwa oczywiście.

    pozdrawiam

    Sławek

  12. Maciej Stachowicz - Moris pisze:

    Witam.
    Gratuluje pięknej wyprawy, ale teraz chyba trzeba się ostro brać za wykończenie, na szczęście to już ten etap że zmiany widać z dnia na dzień. Zauważyłem na zdjęciu 884 na stronie 57 spust z jak się domyślam zbiornika z wodą czarną. Miałem taki sam system w pierwszym roku i niestety osad stały gromadzący się na dnie zatykał zawór tak skutecznie, że niemożliwe było grawitacyjne opróżnianie zbiornika, po pierwszym sezonie założyłem pompę-macerator wyciągową z Mazurii. Teraz jest bez problemów. Zmieniłem adres maila.
    Pozdrawiam

  13. Slawek pisze:

    Mam nadzieje, że nie będzie tragicznie, bo: kibelki są elektryczne z maceratorem, rura jest dwucalowa, no i od góry otwór wyciągowy „patrzy” prosto w wylew. Przy objawach zatkania wystarczy wsadzić od góry jakiś elastyczny patyk lub zwykłą sprężynę hydrauliczną. Zobaczymy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *