Zima upłynęła mi bardzo kreatywnie…

Doprowadzanie jednostki s/y Fayka do stanu, który można będzie określić jako gotowy trwa…

A mianowicie:

W kambuzie zamontowane są docelowe blaty z Corianu z wklejonymi zlewami, w miejscu gdzie była „rafineria” zbudowana jest duża szafka. Ściany kambuza i sufit oklejone są lakierowaną sklejką Sapeli. Montowane są ozdobne ramki na oknach nadbudówki.

Ramki do bulajów sklejone, oszlifowane i pomalowane czekają na zamontowanie.

CAŁA instalacja elektryczna została zdemontowana, położone są nowe kable – już docelowe. Tych kabli wyszło sporo ponad kilometr. Każdy jest indywidualnie policzony i oznakowany z obu stron oznacznikami Partex. Łącznie mam ponad 240 różnych nazwanych kabli 😉 Jeśli dziwicie się dlaczego tak dużo, poczekajcie na opis elektryki – wszystko się wyjaśni. Zastosowałem kable silikonowe typu SiHF niemieckiej firmy HELUKABEL. Są to bardzo miękkie elastyczne kable o podwójnej izolacji, cynowanych linkach miedzianych, wytrzymałe na większość chemikaliów, olejów, wysoką temperaturę. Ich wada to dość wrażliwy na przecięcie silikon. Trzeba na to zwracać uwagę obrabiając kable, a układając unikać ostrych krawędzi. Ale tego zawsze trzeba unikać.

Zamontowałem już routery sieciowe i WiFi wraz z zasilaczem PoE oraz okablowaniem.

W łazienkach powstały szafki i blaty z umywalkami z Corianu, prysznice czekają na instalację deszczownic i armatury. Z prac szkutniczych wewnątrz jachtu zostało oklejenie trzech niewielkich ścianek ozdobną sklejką, oklejenie podłogi w stanowisku nawigacyjnym, przebudowa pokrywy komory silnika – Pan Wiesław ma fajny pomysł jak to ciekawie rozwiązać. Zobaczymy co będzie.

Trzeba jeszcze zbudować szafkę na kosz na śmieci.

Poza tym zostanie sporo kosmetyki – listwy, ćwierć wałki, ozdobniki oraz pomalowanie całości wnętrza „na gotowo”.
Na zewnątrz też sporo się dzieje. Jest gotowa suwklapa – czeka na zamontowanie. Ale to dopiero wtedy, gdy Panowie szkutnicy ogarną się z wnętrzem.

Mam nowy LazyJack… Podczas podnoszenia dźwigiem niefortunnie hak zaczepił o linkę do LazyJack i zerwał ją. Ale wyszło na dobre, bo była okazja zmienić całe olinowanie LazyJack na dyneemy. Dawid (szplajsmaster) zrobił piękną robotę i w końcu LazyJack jest taki jak należy.

Trwają prace z nierdzewkami. Są zrobione handrelingi na nadbudówce, brama rufowa jest przerabiana i usztywniana, montowane są balkoniki przy maszcie. Do tego sporo kosmetyki.

Będę relacjonował na bieżąco….

A teraz Wrócę jeszcze do zimy, która upłynęła mi bardzo kreatywnie. Zaprojektowałem, zbudowałem i uruchomiłem sporo urządzeń elektronicznych dla Fayki. Niektóre są prościutkie złożone z klocków, a niektóre całkiem zaawansowane. A więc kolejno:

  • PoE – Power Over Ethernet. Na Fayce są dwa urządzenia zasilane poprzez kabel sieciowy w standardzie PoE. Są to wzmacniacz WiFi Bullet HP2 Ubiquiti zapewniający długodystansową łączność z HotSpot’ami WiFi oraz encoder sygnału z sonaru FLS EchoPilot na standard H.264 streamingu po Ethernecie. Wszystko było by cacy, gdyby oba były na 24V – wówczas kupił bym router z PoE i miałbym z bańki. Niestety jedno urządzenie potrzebuje 24V a drugie 48V. Kupiłem więc dwie przetwornice podwyższające napięcie jedną 12->24 drugą 12->48 dorobiłem do nich płytkę drukowaną z czterema gniazdami RJ45 polutowałem wszystko, zamknąłem w pudełku z kablem zasilania i mam specjalizowany elegancki zasilacz PoE.
  • BigHead – w kokpicie na postumenci,e pod chartploterem Furuno MFD8 jest miejsce na układ sterowania sterem strumieniowym, windą kotwiczną oraz przyciskami bezpieczeństwa. Posiedziałem chwilkę i mam urządzenie oparte na dwóch mikroprocesorach jednoukładowych PIC. Jeden obsługuje przyciski od steru strumieniowego, włącza zasilanie, zapewnia automatyczne wyłączenie po pięciu minutach bezczynności, obsługuje mechanizmy bezpieczeństwa – zabezpieczenia przed przypadkowym załączeniem. Drugi obsługuje sterowanie windą kotwiczną, wyświetlaniem licznika łańcucha, zapamiętywaniem jego stanu, regulacją jasności wyświetlacza. Na panelu są też trzy przyciski pomocnicze sterujące syreną/rogiem mgłowym, włączające oświetlenie pokładu oraz światło stroboskopowe na maszcie. Całość w eleganckiej maskownicy/panelu z frezowanymi napisami.
  • TankRefill – Fayka ma dwa zbiorniki główne paliwa oraz jeden zbiornik dzienny/rozchodowy. Wszystkie urządzenia czerpią paliwo ze zbiornika rozchodowego. Są to, jak już wspominałem silnik, generator, kuchenka z piekarnikiem oraz ogrzewanie. Zbiornik rozchodowy trzeba regularnie uzupełniać w miarę potrzeb. Do tej pory robiliśmy to ręcznie włączając i wyłączając pompę transferową przyciskiem. Jest to niewygodne i mało nowoczesne. Opracowałem więc automat – oczywiście oparty o mikroprocesor PIC – tu model 12F629. Po zażądaniu napełnienia zbiornika rozchodowego, urządzenie mierzy poziom paliwa w prawym i lewym zbiorniku głównym. Następnie przełącza elektryczny zawór trójdrożny na zbiornik z większą ilością paliwa. Po czasie potrzebnym na przełączenie zaworu plus pewien margines, uruchamia pompę transferową i pompuje paliwo do czasu zajścia jednego z trzech zdarzeń: wyłączenia zewnętrznego, osiągnięcia w zbiorniku rozchodowym poziomu 95% lub upłynięcia czasu 15 minut (tyle mniej więcej potrzeba na napełnienie zbiornika rozchodowego). Zabezpiecza to na trzy sposoby przed ryzykiem przelania zbiornika rozchodowego. Oczywiście dodatkowo ze zbiornika rozchodowego zamontowałem rurkę powrotną /przelewową do prawego zbiornika głównego. Kontroler sterujący pozwala oczywiście na ręczne przełączenie zaworu oraz ręczne włączenie pompy transferowej przyciskiem „bypass”. Wówczas na wbudowanym wyświetlaczu wyświetlany jest poziom paliwa w zbiorniku rozchodowym. Dodatkowo cały ten elektroniczny/mikroprocesorowy układ jest równolegle „zbackupowany” ręczną tradycyjna pompą firmy Patay. Jak by co 😉
  • TS ConnectionBox – na Fayce jak wiecie jest siedem zbiorników. Trzy na paliwo oraz po dwa na wodę i na ścieki. Pomiary poziomów cieczy są realizowane za pomocą ultradźwiękowych czujników TS-1 firmy BEP Marine. Każdy z tych czujników wymaga podłączenia trzech kabelków: zasilania +12V, masy i wyjścia sygnału. Wszystkie te sygnały muszą być doprowadzone następnie do systemu zarządzania CZone, do sterownika tankfill oraz do dodatkowego zapasowego komputerka pomiarowego który nazwałem Multi Media Monitor. Razem ze czterdzieści kabelków do podłączenia – bez pomyłek oczywiście. Zaprojektowałem więc i zbudowałem specjalną skrzyneczkę łączącą. Wszystkie kable z czujników zbiegają się do niej. Są podłączone do opisanych listew, zaciskowych. Do skrzyneczki doprowadzone jest zasilanie, a zebrane sygnały wychodzą z niej do CZone, TankFill i MMM. Dodatkowo wbudowałem zestaw wyświetlaczy prezentujących sygnały z czujników bezpośrednio w skrzynce. Skrzynka ma przezroczystą obudowę i przycisk. Po jego naciśnięciu na wyświetlaczach można bezpośrednio odczytać poziomy cieczy w zbiornikach. To jest kolejną warstwą zabezpieczenia na wypadek jakiejś awarii.
  • SolarConnBox – cztery panele słoneczne Fayki zlokalizowane na pokładzie są połączone szeregowo-równolegle. Panele na tej samej bucie równolegle, a burty ze sobą szeregowo. Chodzi o ekspozycję do słońca i unikanie łączenia równolegle paneli o różnym stopniu oświetlenia. Na początku połączyłem je przy pomocy kostki elektrycznej, ale później zaprojektowałem i zbudowałem płytkę łączącą, na której jest też zamontowany układ pomiarowy pokazujący napięcie i prąd produkowany przez panele. Całość uzupełnia zamontowany regulator MPPT (Maximum Power Point Tracking) firmy Victron Energy.
  • GreenSourceChargerCommutator – na Fayce przewidziane są dwa źródła energii „zielonej”. Panele słoneczne i prądnica wiatrowa. Do tego są trzy banki akumulatorów. Chciałem mieć możliwość określania co ma być czym ładowane i kiedy. Zaprojektowałem więc i wykonałem system wyboru i łączenia źródła ładowania z odpowiednim bankiem. Urządzenie składa się z dwóch podzespołów. Zestawu sześciu samochodowych przekaźników dużej mocy i mikroprocesorowego sterownika. Skrzynka przekaźników będzie umieszczona blisko akumulatorów, a układ sterowania na panelu nawigacyjnym. Sterownik ma dwa tryby pracy: ręczny i automatyczny. W trybie ręcznym użytkownik przyciskiem ustala z którego źródła ma być ładowany, który akumulator. System dba o prawidłowe połączenia i wykluczenie sytuacji innych niż jeden na jeden. Przyjąłem jako zasadę, że nie możliwe jest podłączenie wielu akumulatorów do jednego źródła oraz wielu źródeł do jednego akumulatora. W trybie automatycznym system podejmuje decyzje co z czego ładować na podstawie pomiarów stopnia naładowania akumulatorów, dostępności źródeł energii (np w nocy solary nie generują zbyt dużo prądu) oraz zaprogramowanych priorytetów (np. akumulator rozruchowy jako najważniejszy, potem elektroniczny, potem hotelowy). Ale na razie sterownik obsługuje tryb ręczny i uproszczony automatyczny (bez pomiarów). Muszę najpierw sprawdzić jak to zadziała. Potem to tylko kwestia wgrania nowego programu do mikroprocesora. A to już sama przyjemność 😉
  • TS 2 Sanimarin – gdy korzystamy z toalety w domu, to w sumie mało nas obchodzi co się dzieje z naszymi produktami przemiany materii i dokąd wędrują. Chyba, że mieszkamy na wsi i mamy już napełnione szambo. Ten problem, jest niestety ciągle obecny na jachcie. Teoretycznie procedura korzystania z toalety powinna wyglądać następująco:
    – odczuwam potrzebę skorzystania z toalety
    – idę do wskaźników napełnienia zbiorników
    – włączam je – bo mogą być wygaszone
    – sprawdzam poziom
    – jeżeli zbiornik nie jest pełny – korzystam
    – jeżeli jest pełny – mam problem 😉 trzeba go najpierw opróżnić
    Gdy jednak potrzeba jest większa i bardzo pilna… cóż… możemy nie zdążyć…
    A w sumie całość sprowadza się do dbania, by opróżniać zbiornik ścieków odpowiednio wcześnie i nie doprowadzać do przepełniania. Ale ludzie już o tym pomyśleli. Moje toalety wyposażone są w odpowiedni system. Posiadają wejście sygnału „Tank full”, gdy ten sygnał pojawi się, zapala się czerwona lampeczka, przy spuszczaniu toaleta piszczy i możliwe są tylko jeszcze trzy użycia. Jest to w sumie sprytne, bo pozwala to uniknąć sytuacji, gdy po skorzystaniu z toalety zostaniemy z naszymi produktami przemiany materii w niej, bez możliwości spuszczenia do zbiornika. Oczywiście, gdy zignorujemy ostrzeżenie, problem sam nas znajdzie 😉
    Jak zawsze, wszystko byłoby cacy, gdyby nie jedno „ale”. Toaleta oczekuje sygnału „zwarcie/rozwarcie”, a czujniki ultradźwiękowe BEP Marine TS-1 dają sygnał napięciowy 0-5V. Więc zaprojektowałem i zbudowałem specjalny konwerter/adapter. Jest on mocowany na czujniku – ma zgodne z nim otwory – odczytuje sygnał z czujnika, a gdy napięcie wyjściowe wynosi 95% maksymalnego czyli 4,75V zwiera styki miniaturowego przekaźnika dając sygnał do toalety. Oczywiście technicznie jest to troszkę bardziej złożone, bo konwerter ma wbudowaną dziesięcioprocentową histerezę, by zapewnić stabilne działanie, do tego ma zabezpieczenia przed zakłóceniami itp. Skonstruowany jest w postaci płytki drukowanej z elektroniką zalaną żywicą epoksydową, więc bez obaw może być instalowany w wilgotnych miejscach. Wysokiej jakości listwy połączeniowe z tzw. klatką bardzo upraszczają podłączenie czujnika. Może wyjaśnię co to jest listwa z klatką. Typowa listwa połączeniowa jaką każdy z nas zna to jest kawałek plastiku, malutkie mosiężne rurki do których wkładamy odizolowane kabelki i śrubki, którymi je dociskamy. Te listwy mają jedną zaletę – są tanie. Ich główna wada to niszczenia kabla przez śrubkę dociskającą. Czasami zdarza się nawet odcięcie kabelków. Trochę lepsze listwy mają wewnątrz blaszkę, która oddziela śrubkę od kabla. W tych listach kabelki dość łatwo mogą się wysunąć. Ale oczywiście ludzie wymyślili coś jeszcze lepszego w temacie listew połączeniowych. Listwy z klatką. W tych listach śrubka podciąga do góry prostokątne „pudełko”, w które wkładamy wcześniej kabelki. Trochę jak winda z otwartymi drzwiami. Kable są dociskane równo, nie mają kontaktu ze śrubką, połączenie jest pewne i trwałe. W listach dokręcanych to obecnie najlepsze rozwiązanie. Oczywiście na tym się nie kończy. Dalej są listwy samozaciskowe, ze sprężyną… ale to już inna kategoria.
  • MultiFuseConBox’y – dobrą praktyką w konstruowaniu instalacji elektrycznych jest zabezpieczanie obwodów bezpiecznikami. Gdy obwodów jest sporo, pojawia się ciekawy problem. Posłużę się przykładem z Fayki. W salonie jest sześć lamp. Cztery na suficie i dwie na ścianach. Można na tablicy rozdzielczej umieścić sześć przełączników z bezpiecznikiem do każdej lampy, ale na Fayce jest trzydzieści pięć lamp, więc do samych lamp było by pół ściany wyłączników. Można zrobić tak jak robi większość stoczni i wszystkie te lampy połączyć w jeden obwód pod jednym przełącznikiem i bezpiecznikiem, ale wówczas powinien być to bezpiecznik sześć razy większy niż potrzeba i jego działanie ochronne będzie bardzo wątpliwe. A na moim jachcie problem jest znacznie bardziej widoczny, bo takich urządzeń naliczyłem siedemdziesiąt w siedmiu grupach. Więc zaprojektowałem i wykonałem skrzynki bezpiecznikowe, do których podłącza się zasilanie zbiorcze – np. „lampy”, a każdy odbiornik w skrzynce ma swój własny bezpiecznik. Ponieważ upakowanie tych bezpieczników jest znaczne – w jednej skrzynce aż 24 sztuki pomyślałem, że wyszukiwanie „spalonego” bezpiecznika na morzu w nocy przy fali może być uciążliwe. Dlatego do każdego bezpiecznika dodałem obwód elektroniczny, który mierzy stan bezpiecznika i gdy jest przepalony zapala diodę nad danym gniazdem bezpiecznikowym. Obudowa skrzynki jest hermetyczna, ale ma przezroczystą pokrywę, więc natychmiast widać czy i który bezpiecznik „wyleciał”. Wewnątrz obudowy są cztery gniazda na zapasowe bezpieczniki oraz specjalne szczypczyki do wyjmowania i wkładania bezpieczników. Zastosowałem popularne bezpieczniki samochodowe UNI. W sumie rozważałem użycie gotowych bezpieczników z diodą, ale po pierwsze są dość drogie, po drugie nie wszędzie można je kupić, po trzecie i to jest ich największą wadą jest to, że sygnalizują przepalenie bezpiecznika tylko wtedy, gdy odbiornik jest załączony. To często nie może być zapewnione. A mój układ oczywiście jest pozbawiony tych wad.
  • Main Navigation Panel – jedną z najważniejszych pozycji w instalacji elektrycznej i elektronicznej jachtu jest główny panel włączników, bezpieczników, kontrolek i urządzeń pomiarowo sygnalizacyjnych. Na Fayce dzięki oparciu systemu o komponenty CZone panel jest bardzo prosty, zawiera tylko kilkanaście elementów sterujących. Sam panel jest aluminiową frezowaną lakierowaną proszkowo blachą z wygrawerowanymi napisami, otworami pod wszystkie komponenty oraz mocowaniami samego panelu jak i jego składników. Panel zamówiłem w firmie Schaeffer AG.  Serwis jest bardzo wygodny. Pobiera się darmowy program, dziecinnie prosto projektuje swój panel. Potem klika się „zamów” i po opłaceniu za pięć dni kurier przynosi gotowy piękny panel. A na panelu mam kolejno:
    • ekran sterujący CZone – zarządzanie wszystkimi odbiornikami energii na Fayce, pomiary elektryczne sieci 230V, stan naładowania akumulatorów, stan napełnienia zbiorników itp itd.
    • główny włącznik zasilania
    • wybór źródeł ładowania akumulatorów (opisane powyżej)
    • Multi Media Monitor – zapasowy komputerek pomiarowy
    • włącznik komputera nawigacyjnego
    • przełącznik trybu AIS (cichy/nadawanie)
    • dodatkowy alarm akustyczno-wizualny
    • wskaźniki dostępności źródeł 230V keja/generator/inverter
    • gniazdo zasilania 12V zapalniczkowe
    • gniazdo zasilania 12V zaciski
    • ładowarka PowerUSB-5V
    • cztery gniazda USB z komputera nawigacyjnego
    • gniazdo RS232 z komputera nawigacyjnego
    • gniazdo RS232 z sygnałem GPS NMEA 0183
    • gniazdo USB z sygnałem GPS NMEA 0183
    • gniazdo RJ45 z wejściem do sieci Ethernet jachtowej
    • gniazdo RJ45 z wejściem do sieci Ethernet nawigacyjnej NavNET3D
    • oraz osiem dużych przycisków typu carling obsługujących tzw. profile CZone – coś jak gdyby „ulubione” a są to:
      • włącznik windy kotwicznej i steru strumieniowego / kabestanu elektrycznego
      • włącznik sygnału dźwiękowego (czerwony)
      • włącznik światła stroboskopowego na maszcie
      • włącznik oświetlenia pokładu
      • włącznik nocnego trybu stania na kotwicy
      • włącznik nocnego trybu płynięcia na silniku
      • włącznik nocnego trybu płynięcia na żaglach
      • włącznik dziennego trybu płynięcia po morzu/trybu zacumowania przy kei.

Taka konstrukcja bardzo upraszcza obsługę panelu i choć Fayka ma relatywnie dużo odbiorników – ponad sto czterdzieści – to większość i tak jest ze sobą zgrupowana – i bardzo rzadko są włączane indywidualnie. Zwykle włącza się cale zespoły. Np. oświetlenie nawigacyjne, czy „rozrywka”. A dedykowane przyciski upraszczają obsługę do jednego naciśnięcia.

W końcu opracowałem też cały gotowy projekt instalacji elektrycznej i elektronicznej Fayki. To spory temat więc poświęcę mu cały oddzielny kolejny artykuł.

Fotki tam gdzie zawsze

http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/ (strona osiemdziesiąta piąta i dalej)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gotowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Zima upłynęła mi bardzo kreatywnie…

  1. Michał pisze:

    A czy te wszystkie panele sterowniczo zasilające też będą miały fotodokumentacje? 😉

    Michał

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *