Od trzech tygodni mam obiecane, że do końca lipca żagle dla Fayki będą gotowe. W piątek wersja ta była nadal podtrzymywana. Więc jeżeli nic się nie zmieni w najbliższą środę Panowie z Żaglowni Sail Service zainstalują mi „Żagle jak Skrzydła„.
Поживём – увидим 🙂
Więc trzymanie kciuków może się przydać…
A będą to aż cztery żagle:
- Grot – żagiel główny o powierzchni 42 m²
- Genua – podstawowy żagiel przedni o powierzchni 45,2 m²
- Fok silnowiatrowy – wewnętrzny żagiel przedni na silne wiatry o powierzchni 11,1 m²
- Spinaker CodeZero – duży rolowany żagiel przedni na słabe wiatry o powierzchni 79 m²
Code Zero będzie stawiany na składanym bukszprycie. Wzbudza on mnóstwo zaciekawienia w marinie. Szczególnie, gdy jest złożony. Ludzie przechodząc głośno komentują – „Zobacz Janek, a to ustrojstwo to do czego? Cholera wie. Może do kruszenia lodu w Arktyce, albo do zabezpieczenia przed zderzeniem ze statkiem…”
Uciechy mam co niemiara…
Ale BTW sam jestem ciekawy jak ten Code Zero będzie się sprawował na wodzie.
Jeśli wszystko pójdzie OK to w weekend powinny odbyć się pierwsze próbne pływania pod żaglami.
Doświadczam delikatnego uczucia ekscytacji na tę perspektywę…
A co się działo w tygodniu?
Marek praktycznie skończył ściany w mesie. Wszystko zostało doklejone, wyszlifowane, malutkie ubytki w fornirze zostały uzupełnione techniką intarsji. Ponieważ fornir ozdobny na sklejce jest relatywnie cienki 0,4 mm – bo chronimy drzewa z lasów tropikalnych, więc szlifując w jakichś trudnych miejscach łatwo go przetrzeć. Wówczas wyłazi białe drewno bazowe sklejki. Podobnie łatwo można go uszkodzić, gdy jeszcze nie jest zakonserwowany lakierem. Marek delikatnie nożem wycina malutkie kawałeczki uszkodzonego forniru i wkleja ścięty z odpadów sklejki sam fornir. Potem to jest szlifowane i wygląda na „identyczne z naturalnym”. W narożnikach pod sufitem i w narożnikach ścian Marek wkleił ozdobne ćwierć wałki z drewna Sapeli. Skrzynka telewizyjna dostała obrobiona listewkami ozdobnymi. Wspólnie wycięliśmy też klapę na rozdzielnię elektryczną pod telewizorem, którą następnie pięknie obrobiłem na krawędziach obłogami z drewna Sapeli.
Po oskrobaniu kleju, przygotowaniu ścian i oszlifowaniu tuż przed wyjazdem Marka w piątek, cała mesa została pomalowana pierwszą warstwą farby podkładowej. Jeszcze tylko trzy warstwy podkładu i ze trzy-cztery nawierzchniowej i mesa będzie gotowa. Oczywiście zostaną detaliki takie jak obróbka bulajów, czy nawiewników, a także montaż szafki na „szkło”, barku podręcznego i rozmaitych ozdobników. Ale to już sama przyjemność.
Ja w tym czasie walczyłem ze stanowiskiem nawigacyjnym na półpięterku. Doszedłem już do etapu, w którym cały stolik jest gotowy. Będzie można rozłożyć, mapę papierową o rozmiarze A1 – czyli złożona na pół duża pełnowymiarowa mapa Admiralicji. Gdybym oczywiście miał ich używać 🙂 Stanowisko ma już wycięte i dopasowane miejsce mocowania monitora dotykowego, miejsce mocowania całej elektroniki oraz wszystkich paneli sterujących, choć nie wiem czy to się wszystko pomieści, bo lista jest spora:
- Monitor dotykowy Advantech 17 cali
- Radioodbiornik UKF Nexus z Navtex, uchwyt na „gruszkę”
- Uchwyt telefonu Iridium z podłączeniem do anteny zewnętrznej i USB
- Uchwyt do komórki (smartphone)
- Ładowarki/uchwyty na dwie UKF-ki ręczne Icom M73
- Panel sterowania ogrzewania Walas
- Panel sterowania generatora
- Panel sterowania klimatyzacji
- Panel sterowania echosondy EchoPilot
- Radioodbiornik – podobny do samochodowego
- Wyłącznik główny zasilania
- Panel sterujący elektryką CZone – 3.4″ black Display Interface
- Panel wyłączników typu Carling – 6 sztuk do łatwego sterowania systemem
- Panel z gniazdami USB, 12V (zapalniczka), RS232, UTP (Ethernet), 230V
- Stacyjka na kluczyć do silnika (opcjonalnie)
- Joystick do ręcznego sterowania autopilota
- Miejsce na klawiaturę
- Miejsce na małą drukarkę
- Miejsce na papier do drukarki – przynajmniej jedna ryza
- Miejsce na sekstant (tak, tak, mam piękny, klasyczny instrument otrzymany w prezencie od załogi mojej byłej firmy na pożegnanie – gdy odchodziłem z pracy)
- Miejsce na EPIRB
- Miejsce na pojemnik z ratunkowymi środkami pirotechnicznymi
- Miejsce na apteczkę jachtową
- Uchwyt na kubek z kawą dla nawigatora 🙂
Ze stanowiskiem nawigacyjnym zostało jeszcze trochę pracy. Nie spieszę się jednak, robię wszystko bardzo dokładnie, powoli, w myśl zasady trzy razy docinam i ciągle za krótkie. To miejsce będzie wizytówką Fayki i w dodatku znajduje się na samym wejściu do wnętrza jachtu. Równocześnie jest to ostatni duży mebel we jej wnętrzu – potem już tylko drobnica, no i łazienki, zejściówka, ściana przy zejściówce oraz kokpit.
W ramach przygotowywania się do testów żagli zamontowałem już bloki talii grota. Nie mam jeszcze liny szotowej – zamówiłem – czekam. Na razie jest tymczasowa cienka linka uniwersalna – więc konstrukcja talii wygląda mało solidnie. Ale konsultowałem z różnymi doświadczonymi ludźmi i wszyscy twierdzą, że bloki Synchro Lewmar’a są bardzo mocne mimo delikatnego wyglądu. Panowie z Sail Service zamontowali mi też zwrotnicę do wózków Harkena na szynie grota. Bardzo jestem ciekaw, czy zadziała to tak dobrze jak w materiale reklamowym producenta.
Wyczyściłem też przód bukszprytu. Normalnie nie zwisa pionowo w dół tylko jest dociągnięty do dziobu i wszystko znajduje się nad lustrem wody. Jednak przez ostatnie dwa lub trzy tygodnie – po pomiarach do żagli – bukszpryt zwisał smętnie do wody. Po wyciągnięciu go, okazało się, że ma brodę z glonów oraz, że narosło na nim już z dziesięć pąkli. Taką niestety mamy wodę w marinie (płynie Wisła płynie po polskiej krainie…) Pewnie gdybym się przepłynął wpław przez marinę, to też by na mnie pąkle wyrosły.
A w przyszłym tygodniu zobaczymy co los nam przyniesie…
„Los” to inna nazwa na firmę Sail Service sp. z o.o. 🙂
Fotki tam gdzie zawsze:
http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/ (strona siedemdziesiąta druga i dalej)
Sławku, trzymam kciuki za żagle dla Fayki :-)))))