Osiągi…

Już jakiś czas temu obiecywałem napisać coś o osiągach Fayki. Bartek w dzisiejszym komentarzu słusznie mi to przypomniał.

Osiągi, hmm, Fayka to oceaniczny cruiser, w zasadzie nie myślałem o niej w kategoriach osiągów, ale cóż podam trochę liczb:

Łódka przepłynęła do tej pory około 3 500 mil, w łącznym czasie około ponad 750 godzin. Zatem średnia prędkość podróżna wynosi 4 węzły.

Najszybciej jak zarejestrowałem Fayka płynęła 9,6 węzła – jest to powyżej prędkości konstrukcyjnej kadłuba, która dla tego jachtu wynosi  8,4 węzła (wzór → pierwiastek kwadratowy z długości linii wodnej razy współczynnik). Współczynnik dla starych konstrukcji długokilowych = 1,3 dla nowoczesnych jachtów z finkilem = 1,5. Konstrukcje Fay mają ten współczynnik pośrodku, równy 1,4. Długość linii wodnej Fayki to 36 stóp, pierwiastek kwadratowy to 6 * 1,4 = 8,4 węzła.

Te 9,6 węzła było przy wiaterku bardzo wyraźnie ponad 45 węzłów, czyli już 10-tka w skali Beauforta. Płynęliśmy baksztagiem na zrefowanej genui i na trzecim refie grota.

Fayka „lubi” wiatry od 10 do 30 węzłów. Ja też takie lubię 🙂 Wówczas pod żaglami (przy lżejszych z CodeZero oczywiście) płynie 5-7 węzłów. Na żaglach podstawowych, płynie do 40º na wiatr, na CodeZero trochę pełniej – około 50º. Fordewindu nie lubi, ale który jacht lubi? Na baksztagu przy lekkich wiatrach najlepiej płynąć na samym CodeZero lub spinakerze. Na silniejszych grot, zablokowany Boomlock’iem plus genua.

Łatwo ją wytrymować, tak by płynęła sama, bez dotykania steru. Dobrze to rokuje dla samosteru wiatrowego. Ster jest zrównoważony, steruje się bardzo lekko.

Na silniku po płaskiej wodzie „wyciąga” 6, maksymalnie 7 węzłów. Pod silny wiatr prawie nic nie „wyciąga”.  Przy 35 węzłów pod wiatr na silniku – prędkość SOG była 1,2 węzła. Miałem to na Alandach wychodząc z bardzo wąskiego skalistego przesmyku centralnie pod wiatr. Milkę heblowałem prawie godzinę.

Jako długokilowiec Fayka dość słabo się obraca przy manewrach portowych – tragedii nie ma, ale finkilowce dużo lepiej się „kręcą”. Dobrze, że jest ster strumieniowy i do tego całkiem silny – 90Nm. Trzeba się nauczyć, ja jeszcze cały czas się uczę.

Na dużej fali na kursach pełnych płynie znakomicie, równiutko, nie ma tendencji do obracania się czy kolebania na czubku fali. Na kursach ostrych oczywiście buja, ale jej waga plus konstrukcja dziobu – ostry kąt – sprawi, że nie wali w falę ja wiele szybszych jachtów o płaskim dnie. Przechył nie jest bardzo duży, choć trzeba pilnować wczesnego refowania, by niepotrzebnie nie męczyć załogi. Szczególnie, że brakuje jeszcze uchwytów wewnątrz jachtu.

Przy bardzo słabych wiatrach – poniżej 5 węzłów przy swojej masie Fayka praktycznie nie płynie. O ile na baksztagu będzie się zrywać do2 węzłów to na bajdewindzie będzie wyciągać mniej niż jeden. Jeśli do tego będzie fala to amen. Lepiej odpalić motorek 😉

Z konstrukcji kadłuba jestem bardzo zadowolony. Te pół centymetra blachy stalowej daje mi duże poczucie bezpieczeństwa 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gotowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

12 odpowiedzi na Osiągi…

  1. Bartek pisze:

    Takie pół centymetra blachy taż my mi się przydało na Mazurach bo czarterowcy często nie mają pojęcia o pływaniu. Pewnego weekendu kaczy dziub czarterowego jachtu wszedł mi w butrę jak w masło. Taką Fayką na lewym halsie miałbym pierwszeństwo zawsze:)
    Bardzo ładne osiągi przy mocniejszych wiatrach. Przy słabych wysoka burta mocno hamuje jacht. A jak jacht zachowuje się przy szkwałach? Czy jest nawietrzny i czy dajesz radę samym sterem utrzymać na kursie czy musisz otwierać grota?

  2. Slawek pisze:

    Oj Bartku, sam przez całe życie czarterowałem jachty, a w nikogo nie wyjechałem 🙂 Myślę, że nie tylko czarterowcy potrafią być gamoniami. Zresztą trafiają się takie przypadki, że człowiek nigdy by nie wymyślił. Mojemu koledze Wiesiowi między dno jachtu, a pletwę sterową dostał się mop do podłogi. Musiał sobie pływać i czekać na niego. Ster się kompletnie zablokował. A Wiesio nie miał pojęcia co się stało. Nie chciałbym wtedy być na jego kursie;-)

    Wracając do Fayki przy dobrze wytrymowanym ożaglowaniu nie jest ani nawietrzna ani zawietrzna. Idzie prosto. W ramach zwykłych szkwałów – czyli stały wiatr plus 20-30% wystarczy leciutka korekta sterem.

    To jeden z powodów konieczności wczesnego refowania, bo oczywiście gdy jest za dużo grota Fayka staje się nawietrzna.

    A ty jak? Już na lądzie, czy jeszcze korzystasz z pięknej pogody?

  3. Bartek pisze:

    Jest plan – do pierwszych mrozów na wodzie 🙂

  4. Witek pisze:

    Ładne osiągi! Żeby je jeszcze poprawić Sławuś kiedyś dospawa do tych swoich kilów skrzydełka i zrobi z Fayki wodolot 🙂

  5. Slawek pisze:

    Witku, ale w przyszłym roku dasz się namówić na małe przepłynięcie – choćby weekend po zatoce – Górki->Hel->Gdańsk->Górki ?

  6. Bartek pisze:

    hihi, ile trzeba postawić żeby usłyszeć podobną propozycję ?
    😉

    ps. jak ja Ci zazdroszczę …
    pps. tak, wiem, powtarzam się, trudno ….

  7. Slawek pisze:

    Bartku,

    pół litra Wyborowej wystarczy…

    ps. albo Finlandii …
    pps. czuj się zaproszony wiosną – puszczasz maila – potwierdzamy – przyjeżdżasz i śmigamy …

  8. Bartek pisze:

    Zastanawia mnie jak Fayka pływa na falach. Czy dość płaskie dno i dwa kile nie powodują efektu plaskania przy spadaniu z fali?

  9. Slawek pisze:

    Próbowałem namówić kolegów na wypowiedzenie się w tym temacie, ale nie odzywają się. Więc sam napiszę. Fayka bardzo ładnie „wcina się” w falę, nie biorąc zbyt wiele wody na pokład. Jeżeli przyjrzysz się na:
    http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/slides/Fayka-0954.jpg lub http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/slides/Fayka-0933.jpg

    to zobaczysz, że „płaskie dno” zaczyna się dopiero jakieś dwa i pół metra od steru strumieniowego, trzy metry od zagięcia stewy dziobowej i z dobre cztery od dziobu.

    To sprawia, że dziób ładnie wchodzi w falę. Nie wali w nią płasko jak wiele jachtów na których do tej pory pływałem. jeszcze nie wiem jak Fayka zachowuje się na falach oceanicznych, ale na pewno to opiszę.

    Druga sprawa – rufa. Jak możesz zobaczyć tutaj:
    http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/slides/Fayka-1135.jpg
    Fayka w środkowej części kadłuba podobnie jak jej armator jest dość pękata. O ile w przypadku armatora to trochę słabo, o tyle w przypadku jachtu – całkiem nieźle. Ostatnio zainspirowany przez mojego kolegę czytałem książkę O Żeglowaniu Robina Knox-Johnstona. W opowiadaniu „Delikatna równowaga” pisze on:

    „Z równoważenie jachtu to czarna magia. Nie ma dwóch takich samych jednostek, a nawet jachty powstałe na tym samym kopycie mogą wykazywać specyficzne różnice.
    Współczesne jachty są z reguły trochę niezrównoważone. Dzieje się tak, ponieważ rufa nowoczesnych łodzi jest często szersza niż część dziobowa, więc większa powierzchnia ulega zanurzeniu z tyłu, w miarę jak przechył rośnie, co sprawia, że wypór hydrostatyczny jest w tej części większy. Aby tego uniknąć, trzeba zmienić trym jachtu tak, aby rufa się unosiła, jednocześnie dociskając dziób do wody.
    Oprócz zwiększenia nawietrzności, niżej położony dziób przy żegludze pod wiatr sprawia, że na pokład wchodzi więcej wody, co być może jest frajdą podczas jednodniowych regat, ale w rej sie turystycznym niekoniecznie. Jeżeli chodzi o budowę, niewiele można z tym zrobić. ”

    Ale Fayka ze swoim „brzuszkiem” w przechyle też leży równo na linii wodnej ani nie skacząc po falach ani nie „ryjąc” dziobem w nie.

    Co będzie na oceanie – zobaczymy…

  10. Darek pisze:

    Sławek się pospieszył z a koledzy chcieli się wypowiedzieć…..ale nic dodać nic ująć więc krótko, wytrymowanie żagli i płynięcie bez dotykania steru nawet przy dość silnym wietrze i fali jest przyjemnością której miałem przyjemność doświadczyć w dziewiczym rejsie Fayki w Kalmar sundzie podczas gdy załoga pałaszowała pyszne spaghetti wyczarowane przez Wiesię na kolację którego wielką porcję w nagrodę otrzymałem, oczywiście jak każdy jacht w odpowiednich warunkach można tak położyć żeby umyć półpokłady ale żeby to zrobić Fayką trzeba mieć b. silny wiaterek i dużo żagla postawionego (czyściliśmy tak z Rafałem półpokłady pod koniec rejsu do Petersburga) bo przy „normalnym żeglowaniu” z prędkością 7-9 w i odpowiednio dobranym ożaglowaniu utrzymuje dużą stateczność. Jak każda „konserwa” Fayka lubi zagrać jak dostanie z boku uderzenie falą albo spadnie z bardzo stromej fali ale nie jest przesadnie „muzykalna” w tym względzie. A osiągi wyścigowe to ma zgodne z wyliczeniami technicznymi a nawet udaje się je podbić do 9 w z haczykiem. Największe wrażenie robi jednak jazda 7-8 w na Code zero przy wietrze 15-20 w gdy wydawałoby się ciężka stalowa łodka będzie wolna i nieruchawa.
    Myślę że na testach na długiej oceanicznej fali Fayka zbierze jeszcze korzystniejsze oceny .

  11. Slawek pisze:

    🙂

    mówiąc o graniu Darek ma zapewne na myśli sytuację, gdy płynie się skosem pod falę, łódka jest pochylona i czasami któraś fala uderza w dno i burtę na wysokości obła – tam nie ma pianki izolacyjnej i walnięcie jest jak bęben 😉

  12. Darek pisze:

    Dokładnie tę muzykę miałem na myśli, ale jest ona bębnieniem w mały bębenek w porównaniu z waleniem kadłuba bawarii 44 na atlantyckiej fali…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *