Poradnik – pakowanie

Odwieczne pytanie – w co się zapakować na rejs?

Pytanie dodatkowe: jak się zapakować?

Wszystko zależy oczywiście od okoliczności. Każdy powie Wam:”Broń Boże nie w walizkę!”

A ja powiem, że to zależy…

Jeśli jedziecie samochodem do mariny, z której bierzecie jacht, a samochód będzie tam parkował przez czas waszego rejsu, to możecie zapakować się nawet w karton po bananach. Zostawicie go na ten czas w samochodzie, a rzeczy przeniesiecie do jachtu. Jeśli jednak wasze „opakowanie zbiorcze” będzie płynęło z Wami, to walizka oczywiście nie jest dobrym pomysłem – a to z tej prostej przyczyny, że żeglarz z walizką na kei wygląda obciachowo i zupełnie nie ma stylu…

A oprócz tego na jachcie nie ma co z tą cholerną walizką zrobić. Nie ma gdzie jej upchnąć. Dlatego żeglarze zawsze pakują się w miękkie worki lub torby. W zasadzie wszystko jest dozwolone, byle by dało się zawinąć i wepchnąć do jakiegoś zakamarka po wypakowaniu naszych rzeczy. Ale mam swoje prywatne spostrzeżenia. Chcąc być elegancki i szykowny „zachciałem” sobie (i otrzymałem od mojej ukochanej żony w prezencie) worek żeglarski Henri Lloyd o jakiejś olbrzymiej pojemności. Efekt był tragiczny. Zawsze miałem nadbagaż w samolotach, a wora nie mogłem udźwignąć…

I tu dochodzimy do kolejnego problemu. W niewielu miejscach na świecie mariny są położone blisko lotnisk czy dworców. To sprawia, że z naszym worem, lub torbą musimy się przemieszczać niekiedy nawet na spore dystanse. Czasami trzeba zmienić lotnisko, zmienić środek transportu, a w dużych marinach keja potrafi mieć kilkaset metrów. Tachanie worka czy torby na taki dystans potrafi nieźle dać w kość.

Dlatego zachęcam do kupienia worka lub torby o pojemności maksymalnie 120 litrów. Taki pojemnik, średnio upchany ciuchami i naszym sprzętem, będzie ważył dwadzieścia parę kilo – co jest zwyczajowym limitem bagażu. Sam nie jest zbyt ciężki i nie zabiera cennego limitu. A wygodnego plecaka ze stelażem na rejsie nie potrzebujemy, chyba że wyprawa jest bardziej rozbudowana, ale to wtedy inne poradniki.

Moim zdaniem idealne są worki z demobilu z uchwytami/szelkami pozwalającymi nosić je jak plecak. Kosztują tyle co nic – ja kupiłem taki za 20 złotych – worek z demobilu z niemieckich łodzi podwodnych – do tego zapięcie za 15 złotych, które pozwala go zapiąć na kłódeczkę. Kupiłem zresztą takich kompletów dziesięć, więc paru moich kolegów z dużą przyjemnością ich używa.

A jak stylowo się prezentuje taki sprany worek w kolorze ciemnego khaki. Największy szczur lądowy z tym workiem wygląda na wilka morskiego. W przeciwieństwie do wymuskanych, metroseksualnych „żeglarzy – modeli” z workami od Henri Lloyda 😉

Można takie worki znaleźć wpisując w google „Worek Marynarski Transportowy”, choć po dwie dyszki już nie widziałem.

Mój kupiłem tutaj: http://armyworld.pl, ale teraz są po 40 PLN- choć uważam, że też warto.

Przechodzimy do pytania numer dwa – jak się zapakować?

Tu przyda się opowiastka z mojego rejsu na Antarktydę. Pewnej nocy w cieśninie Drake’a na pokład wjechała nam taka fala, że przez uchylone okienko w kokpicie wmeldowała się do kabiny na lewej burcie. Poszła tak nieszczęśliwie, że wpadła do szafy z rzeczami. Gdy obudzony Darek otworzył tę szafę, rzeczy wypłynęły z niej wraz z wodą. Była by kompletna kiszka gdyby nie fakt, że za moją namową, Darek od pewnego czasu pakuje swoje rzeczy na rejs w torebki foliowe tzw. strunowe. Sto sztuk torebek o wymiarze 200mm x 300 mm kosztuje 15 PLN. Jedna torebka wystarczy na dwa, trzy użycia, na rejs używam do pakowania ok 10-15 sztuk, więc taka paczuszka torebek wystarczy wam na powiedzmy 15-20 rejsów – co w przypadku przeciętnego polskiego żeglarza oznacza 10 lat 😉

Używam w zasadzie dwóch rodzajów – opisany powyżej oraz troszkę większych 200×400.

Pakuję w nie wszystko co tekstylne. Teraz opiszę wam technikę pakowania proszę się nie śmiać…

Przykładem będą T-Shirty.

Do torebki wkładam T-Shirt złożony tak, by miał wymiar nieco (1cm) mniejszy niż torebka. Zwykle do jednej torebki wkładam 2-3 wyprasowane T-Shirty. Rozkładam je równiutko w torebce, tak by się zbytnio nie pogniotły. Następnie zapinam torebkę, ale nie do końca – zostawiam ok 1 cm nie zapięte. Kładę tę torebkę na twardym krześle, siadam na niej płasko umieszczając nie zapięty otwór między nogami. Przywierając płasko tyłkiem do torebki i krzesła – wyciskam z niej maksymalnie dużo powietrza. Nie podnosząc się, dopinam zamknięcie. W tym momencie mam pięknie „próżniowo” zapakowaną koszulkę(i) Może wpaść do wody, może coś się w worku wylać, potłuc, na jachcie może być wilgoć, pleśń i stęchlizna ja zawsze mam suche i wyprasowane koszulki. Co więcej zużyte wracają do torebki i są zapinane. Chroni to mnie i współtowarzyszy przed wydzielanymi przez nie aromatami.

Patent działa ze wszystkim: swetrami, polarami, bielizną, czapkami, rękawiczkami, skarpetkami (szczególnie w drugą stronę :-)… Spodnie tak zapakowane, potrafią utrzymać elegancki kant przez dwa tygodnie… Cud miód i orzeszki za 1,5 PLN rocznie.

I ostatni punkt w tej poradzie … Weight Watchers. Wiem, że od razu pomyśleliście, że przy mojej wadze, zdesperowany odchudzaniem zapisałem się do tej sekty! Ale nie o to chodzi. Chodzi o wagę całego worka i próbę nie przekroczenia limitu samolotowego.

Do planowania listy wyjazdowej używam aplikacji na telefon/tablet jest ich całe mnóstwo na każda platformę Andoida, Winphone czy iPhone/iPad.

Ja osobiście od jakiegoś czasu korzystam z aplikacji PackingList. Nie dość, że umożliwia tworzenie list pakunkowych, szablonów, gotowców, to jeszcze pozwala na określenie, gdzie rzecz się znajduje i dokąd będzie zapakowana (bagaż podręczny, kabinowy, rejestrowany, na sobie itd). Wszystko w podziale na kategorie, łącznie z rzeczami do zrobienia przed wyjazdem i po powrocie. Ale prawdziwym smaczkiem tej aplikacji jest możliwość wprowadzenia wagi każdego z elementów – np. wagi koszulki, czy pary skarpet. A potem program pięknie wszystko oblicza, na bieżąco z podziałem na bagaże. To mi pozwala określić wagę worka jeszcze przed zapakowaniem i oszczędzić naprawdę sporo pracy i przepakowywania.

<<przygotowanie czytaj dokumenty>>

Jedna odpowiedź do Poradnik – pakowanie

  1. Melissa pisze:

    That insight solves the probmel. Thanks!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *