Wielkanocne mazurki

Moja ukochana małżonka zobaczywszy zdjęcie: http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/slides/Fayka-927.jpg oznajmiła, że świąteczne mazurki będą teraz przyozdabiane w naszym domu moimi rękoma. Upewniłem się tylko, czy jako kremu mogę użyć masy uszczelniającej Sikaflex oraz silikonu i mogę zdobić. Zresztą przyszło mi do głowy, że szprycki do kremu, robione w formie wielkiej strzykawy, wcale nie są wygodne. Gdyby użyć pistoletu do dozowania silikonu, czy kleju można by znacznie efektywniej pracować w kuchni. A gdyby tak zastosować pistolet elektryczny lub pneumatyczny … ciasta same by się przyozdabiały.

Uwaga! Ważne! Istotne byście doczytali do końca ten wpis!

Robota na Fayce furczy. Między innymi zostały zamontowane zbiorniki na ścieki. Pomny na wydarzenia Kapitana Paszke z obluzowanym zbiornikiem, który w ostateczności doprowadził do przecieku, zamocowałem moje zbiorniki potrójnie. Po pierwsze mają przyspawane stalowe uchwyty – takie uszy, na których wiszą. A na ścianach są wspawane do wręg stalowe ramy, na których z kolei zaczepione są te uszy i powieszone zbiorniki. Na dole dałem stalowe linki ze ściągaczami, które unieruchamiają je i osadzają. Dodatkowo każdy zbiornik po odtłuszczeniu acetonem, został posmarowany grubą warstwą kleju do flexiteeku bardzo podobnego do popularnego sikaflexu 221. Całość po zastygnięciu tworzy bardzo mocną, choć nieco elastyczną konstrukcję. O to mi chodziło, bo wszelkie sztywne mocowania potrafią pękać.

Zbiorniki zostały podłączone zarówno od strony wlewów jak i wylewów.

To robiłem ja Sławomir C… W między czasie Marek dopasował drzwi do kabiny dziobowej, a w ostatni czwartek osadził je na gotowo. Wyglądają lepiej niż myślałem. Pomalowaliśmy też wszystkie ścianki kabin, łazienek, drzwi, sufit w kabinie rufowej. W tym suficie został także zrobiony świetlik z listewek docinanych numerycznie na obrabiarce CNC oraz z wycinanych laserem płytek z mlecznego poliwęglanu. Efekt jest dość fajny – moim zdaniem (i mojej piękniejszej połowy też).

W poprzednią sobotę wspólnie z Leszkiem uruchamialiśmy silnik i generator – wszystko poszło jak z płatka, Leszka doświadczenie – bezcenne, za resztę zapłacę kartą….. 😉

Wrażenie pracującego silnika w Fayce było dla mnie bardzo ekscytujące. Mój jacht zaczyna po prostu żyć. Choć to jacht żaglowy, jednak pyrkoczący cichutko i równomiernie silnik jest jego bijącym sercem…

Filmik ze startu silnika – tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=Ib2PuGgMS_k

Podobnie generator odpalił bez pudła. Podłączone są kompletne układy wydechowe zarówno do silnika jak i generatora. Zostało:

  • zabudować na gotowo układ zasilania paliwowego – z pompą transferową z kilów do zbiornika rozchodowego. Zamówiłem porządną pompę transferową Jabsco oraz jako backup klasyczną pompę ręczną. Bardzo nie chciałbym znaleźć się w sytuacji, gdy pompa transferowa wysiada i choć mam pełne zbiorniki paliwa nie mogę odpalić silnika. Do tego układu mam też zamówione i obmyślane zabezpieczenia przed przelaniem paliwa w zbiorniku rozchodowym. Jedno z nich to czujnik i wyłączanie pompy transferowej, drugie zabezpieczenie jest znacznie bardziej prymitywne – kawałek rurki przelewowej – z powrotem do zbiornika w kilu. Zainteresowani wiedzą o co mi chodzi.
  • zabudować na gotowo elektrykę – wszystkie bezpieczniki, wyłączniki awaryjne, odcinające, zamocować akumulator rozruchowy w docelowym miejscu.
  • podłączyć na gotowo obieg wody chłodzącej
  • podłączyć obieg czynnika grzewczego do boilera (boiler, naczynie wzbiorcze i reszta zabawek do zrobienia hydrauliki są zamówione)

W tę samą sobotę odwiedzili nas znajomi – Iwonka i Krzysiek. Iwonka została oddana pod opiekę mojej żonce, a Krzyśka „zagnałem” do roboty. Krzysiek pięknie oszlifował i wyszpachlował dach nadbudówki – jeszcze tylko jedno przeszlifowanie i można go malować – jedna warstwa podkładu i ze trzy poliuretanami, z czego ostatnia z dodatkiem kuleczek antypoślizgowych.

Prawie codziennie przychodzą do mnie dostawy rozmaitych duperelków od znaczników do łańcucha kotwicznego – znacie to „niebo-dach-ściana-piach”, przez kable do elektryki, węże do paliwa, wody, ogrzewania, armaturę, węże do wentylacji, klimatyzacji, ogrzewania, setki śrub, złączy, narzędzia, zawiasy, uchwyty, boiler, filtry i tak dalej, i tak dalej…

Przy okazji dostaw ciekawą przygodę miałem z radiotelefonami. Oprócz podstawowej radiostacji VHF Nexus, którą kupiłem już jakiś czas temu, na Fayce, chcę mieć dwa radiotelefony ręczne. Chciałbym też, by te radiotelefony były solidne, dobrej jakości, ale co najważniejsze, by zawsze były gotowe do pracy. Oznacza to, że są zawsze naładowane i zawsze pod ręką. Spodobało mi się jak jest to rozwiązane na Selmie. Radiotelefony ręczne mają swoje miejsce przy stanowisku nawigacyjnym, są tam dla nich dwa gniazda ładowarek biurkowych, w których one na stałe „mieszkają”. Gdy ktoś potrzebuje, bierze z ładowarki i ma pewność, że sprzęt jest gotowy (naładowany).

Pogrzebałem w internecie i stwierdziłem, że brać żeglarska dość jednoznacznie wypowiada się, iż marką godną polecenia jest ICOM. No to nie kombinowałem dalej, tylko sprawdziłem dwa modele: IC-M23 oraz wyższy model IC-M71. Bardziej podobał mi się model IC-M23. Jest mniejszy, i co ciekawe pływa w wodzie. Ale z materiałów propagandowych nie wynikało jednoznacznie, czy może być wstawiony do ładowarki biurkowej. Skierowałem więc swe kroki do ICOM Polska i zadałem najpierw przez stronę, potem mailami trzy pytania: „Czy IC-M23 może być ładowany w ładowarce biurkowej”, „Jakie jest napięcie zasilania ładowarki”, „Jaka jest cena obu tych modeli” dość szybko otrzymałem odpowiedzi. Kolejno: „Tak może być ładowany w ładowarce biurkowej”, „Napięcie zasilania to 12V”, „Ceny to odpowiednio 139€ oraz 200€ netto. Wytargowałem skromny rabacik, zamówiłem, zapłaciłem i po tygodniu przyszła paczuszka. Cały podniecony nowymi zabawkami, drżącymi rękoma otworzyłem paczuszkę i co, i nic  – smutna niespodzianka. Model IC-M23 faktycznie jest malutki, poręczny i bardzo ładny ale: nie ma fizycznej możliwości ładowania w ładowarce biurkowej, a załączona w komplecie ładowarka jest zwykłą ładowarką ścienną na zasilanie sieciowe 110-230V. Dostępna opcjonalna ładowarka ładuje tylko wyjęte z niego akumulatory – już widzę latające po całej łódce akumulatory do radiotelefonów i ciągłe dociekanie, który jest naładowany. Już z akumulatorkami do aparatu mam dość kłopotów, jak bez miernika poznać, który jest naładowany, a który nie? Ja radzę sobie tak, że naładowane są w pudełkach, rozładowane wrzucam do kieszeni plecaka fotograficznego luzem.

Ciśnienie lekko mi skoczyło, zadzwoniłem do dostawcy, zacząłem to wyjaśniać i w końcu napisałem maila – odpowiedź była uprzejma, że pan prosi o wybaczenie, ale się pomylił i pożądane przeze mnie cechy są dostępne, ale w modelu wyższym IC-M71 uuupppssss. Odesłałem sprzęt z powrotem…. Zacząłem szukać po necie tych IC-M71….i  na „alledrogo” była aukcja na komplet dwóch sztuk za 860PLN !!! Niestety już zakończona. Napisałem więc do sprzedawcy i okazało się, że pan ma tych radiotelefonów więcej, i chętnie sprzeda mi dwie sztuki w jeszcze niższej cenie 🙂 Zapytałem go, czy to nie jakaś lipa, dlaczego tak tanio? Pan odpowiedział, że kupił ich sporo po likwidacji zbankrutowanego sklepu w Belgii i powolutku sprzedaje. Zakupiłem zestaw dwóch, paczka przyszła szybciutko – mam to co chciałem.

Uwaga! Gdyby, ktoś chciał kupić taki radiotelefon IC-M71 w rewelacyjnej cenie – proszę o kontakt na prywatny email – skieruję do sprzedawcy. Naprawdę warto.

Daria pomogła mi wybrać materiał obiciowy na tapicerkę materacy, siedzeń, kanap oraz materiał na sufit. Tapicera jachtowego też znalazłem fartem. Jechałem sobie przez Biskupiec, a tu patrzę, przede mną jedzie samochód z napisem „Tapicerstwo jachtowe, samochodowe, meblowe” i telefon. No to zadzwoniłem. Rozmowa była mniej więcej taka:

  • dzień dobry,
  • dzień dobry,
  • proszę pana, buduję jacht i szukam tapicera
  • to dobrze pan trafił… Słucham, gdzie ten jacht jest budowany
  • niedaleko Biskupca
  • ale konkretnie gdzie
  • w Najdymowie
  • a w Najdymowie to gdzie
  • u mojego brata
  • a jak pański brat się nazywa
  • Leszek Ciuńczyk
  • o – to ja Leszka znam…

Hi hi potem okazało się, że Pan Andrzej chodził do jednej klasy z Jolą. No to się szybko dogadaliśmy. Od przyszłego tygodnia na Fayce będzie gęsto: my z Markiem i tapicerze. Materiały obiciowe, gąbki, kleje już są kupione.

Zaklepany jest już transport do Górek Zachodnich – Fayka ma wyruszyć w podróż już 20 kwietnia. Będzie sporo uciechy. Dzięki uprzejmości Pana Krzysztofa z Sailservice udało mi się załatwić w Górkach postój Fayki na najbliższy rok, kiedy to będę ją dopieszczał, testował i przygotowywał do WIELKIEJ WYPRAWY.

Na weekend po świętach zostało zaplanowane malowanie zewnętrzne kadłuba. Farby mam, ekipa się przygotowuje. Muszę tylko w Lemonie zarezerwować duży stolik na dwa wieczory 😉

Impreza prawie dopięta na ostatni guzik (choć Fayka nie). W przyszłym wpisie podam szczegółowy program z rozpisaniem godzin. Powoli zamykam listę gości, bo jest już ponad 110 zarejestrowanych – przyznam, że nie spodziewałem się, iż tyle osób będzie chciało cieszyć się z nami ukończeniem budowy Fayki.

I ostatnia rzecz na dzisiaj – dość dla mnie krępująca. Bardzo wiele osób pyta mnie, co chciałbym dostać w prezencie. Z jednej strony wypada, zgodnie z polską tradycją mówić, nie zawracajcie sobie głowy, będę się cieszył z tego, że będziecie ze mną… i to jest szczera prawda. Jednak wszyscy znają stary (suchar jak mówi młodzież) kawał: „jak przyjdziecie do nas w gości, to kopcie w drzwi nogami, bo przecież w rękach będziecie mieli prezenty…” Oboje z Wiesią bardzo lubimy dostawać prezenty, które trwają i których używamy. Np. mamy piękną szklaną tacę do ciasta, którą dostaliśmy prawie trzydzieści lat temu na ślubie – oczywiście pamiętamy od kogo. W kuchni mamy zegar, który dostaliśmy od przyjaciół prawie piętnaście lat temu. Przykłady możemy mnożyć. Te prezenty bardzo, bardzo nas cieszą.

Wspólnie z moimi Paniami przygotowaliśmy listę rzeczy, które naszym zdaniem nadają się na prezenty. Lista jest dość długa – ma ponad 40 pozycji. Są to w większości elementy wyposażania kuchni, łazienki, pościel. Duża część ma nawiązania marynistyczne, a wszystko tworzy pewną spójną całość. Starliśmy się umieścić pozycje o zróżnicowanym budżecie. Rozpiętość cen jest od 28,90 do prawie 900PLN. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by skrzyknąć się w parę osób i kupić jeden prezent razem ;-).

Lista prezentów została stworzona na serwisie http://www.prezentyonline.pl.

Lista zawiera dokładne opisy prezentów, ze zdjęciem, ceną, typem, modelem i linkiem do miejsca, gdzie można go sprawdzić i ewentualnie kupić. Oczywiście większość z nich można kupić w innych miejscach – często taniej np. na „alledrogo”, jednak linków do allegro nie umieszczałem, bo tam aukcje po paru dniach wygasają.

Teraz rzecz bardzo ważna – przedstawiona lista zawiera pozycje, które i tak chcę kupić na jacht. Ale co dla mnie ważne chcę kupić te właśnie, które są na liście. Czyli, jeżeli będziecie chcieli kupić coś z tej listy, to tylko i wyłącznie dokładnie to, co jest opisane. A to dlatego, że jeżeli dostanę np: „Zestaw sztućców – 24 elementy Model: UNIVERSAL (Duka)” to do niego pasuje „Zestaw widelczyków do ciasta Model: UNIVERSAL (Duka)” I jeżeli ktoś zarezerwuje na liście widelczyki, a kupi inny model – nie będą do siebie pasowały. A wiecie jaką wagę przykładam do detali 😉 Zatem jeżeli coś zarezerwujecie z listy, to tylko w sytuacji, gdy chcecie kupić dokładnie to, co jest opisane. Oczywiście lista nie jest obowiązkowa i możecie przynieść coś wymyślonego przez siebie, lub nic nie przynieść, ale lista może wam dać orientację czego już nie kupować.

Przepraszam za dość bezpośrednią formę wyjaśnienia, ale chciałbym uniknąć sytuacji, w której dostanę czterdzieści flaszek łyskacza, za którym w dodatku niezbyt przepadam. Wy się wykosztujecie, a ja nie będę mega happy.

Każdy gość imprezy (podawaliście swoje maile przy zapisie) dostanie e-mailem indywidualny kod dostępu do tego serwisu oraz instrukcję postępowania. Z tym kodem, każdy może zarezerwować JEDEN prezent. Nikt – nawet ja nie będzie wiedział, kto co zarezerwował. Gdyby ktoś bardzo chciał zarezerwować więcej niż jeden prezent, proszę o kontakt, wygeneruję dla tej osoby dodatkowy kod/kody ;-). Bardzo proszę też, by rezerwować tylko w sytuacji, gdy naprawdę chcecie to kupić. Rezerwacja blokuje prezent dla Was i jeżeli w ostatniej chwili się rozmyślicie, to ktoś inny nie będzie już miał szansy na kupienie tego prezentu. Oczywiście prezenty można rezerwować i odrezerwowywać.

Gdyby, ktoś zapiany na imprezę, jednak nie dostał maila z kodem dostępu – proszę o kontakt – może w adresie e-mail wkradł się jakiś błąd.

Opis posługiwania się listą prezentów wrzuciłem tutaj: http://www.ciunczyk.com/wordpress/?page_id=1783

A fotki z budowy są tu: http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/ (strona pięćdziesiąta dziewiąta i dalej)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gotowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Wielkanocne mazurki

  1. Maciej Stachowicz - Moris pisze:

    Witam
    Mam pytanka: ten „mazurek” to na deklu zbiornika do paliwa? Jeśli tak, to który sikaflex jest dopuszczony do kontaktu z ropopochodnymi?
    Podziwiałem piękną śrubę napędową, czy można wiedzieć jakiej firmy? Czy jest przewidziane zastosowanie noża do lin na wale śruby?
    Pozdrawiam i serdecznie gratuluję ostatniej prostej.

  2. Slawek pisze:

    To jest Sikaflex 221 – ogólnego stosowania – dałem go tak trochę proforma, zbiorniki i tak mają solidne uszczelki z gumy olejo i ropo odpornej. Ale według karty katalogowej ma tylko czasową odporność na paliwa i oleje mineralne. Sprawdziłem w katalogach Sika – potrzebuję innego produktu – Sika-Tank – 100% odporności na diesel. Muszę niestety zmienić go 🙁 dziękuję za zwrócenie uwagi – mógłbym mieć trochę kłopotów. Ten 221 mógłby nawet po długim obcowaniu z paliwem spaść do ziornika w formie glutów zalepiających rurki poboru paliwa.

    Śruba to Gori: http://www.gori-propeller.dk/index.asp?ID=88

    Zastosowanie noża było przewidziane, nawet mam taki nóż kupiony, ale nie starczyło dla niego miejsca. Śruba praktycznie zaczyna się przy końcu pochwy wału. Nie chciałem kupować nowego wału. Skucha wynikła z mojego błędu w pomiarach – rypnąłem się o trzy centymetry. Ale po przemyśleniu uznałem, że mogę żyć bez niego z uwagi na solidny skeg – chroniący śrubę no i składną śrubę. Jak zwykle – zobaczymy.

    Więc ostatecznie mam do odsprzedania nóż do lin na wał…

  3. Maciej Stachowicz - Moris pisze:

    Dzięki za info o śrubie, jakiej średnicy jest wał i jakiej długości?

  4. Slawek pisze:

    Wał napędowy ma długość 1500mm, średnica 35mm, stożek 1:10 , gwint M24x2, wykonany zgodnie z normą ISO4566. Z tego co pamiętam oczywiście 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *