Zima trzyma…

Globalne ocieplenie ostro daje się we znaki. Od końca listopada mróz, nawaliło śniegu i tak zostało. Nie pomogła nawet zbudowana budka nad kokpitem, bo wiatry były tak silne, że porwały plandekę. Będę musiał zamówić profesjonalną plandekę z materiału jak na TIR-y. Chciało by się zapaść w sen zimowy… ale nie da rady, nie mogę próżnować. Wykorzystuję ten czas na czytanie książek, materiałów, katalogów, grzebanie w internecie, projektowanie i pilnowanie wykonawców.

Po pierwsze dokończyłem i wysłałem do realizacji projekt urządzenia sterowego. Fayka będzie miała sterowanie za pomocą sztywnych cięgien. Producent kolumny sterowej nazywa to „R&P – Rack and Pinion”. Wujek google tłumaczy to jako zębatkowy. Generalnie z kolumny sterowej wychodzi ramię, do którego przymocowany jest sztywny element łączący z ramieniem zamocowanym na wale steru. Ponieważ na wale steru muszę umieścić dwa ramiona (drugie do autopilota) oraz zamocować mechanizm sprzęglania i wysprzeglania steru, narysowałem własne rozwiązanie podobne do kwadrantu. Pewnie od razu zapytacie po co wysprzeglanie steru? Otóż, gdy jacht jest sterowany samosterem wiatrowym wówczas ster musi być luźno zawieszony, tak by sam pracował pod wpływem ruchów trymera podłączonego z kolei do skrzydełka wiatrowego. To oczywiście dotyczy rozwiązania samosteru z trymerem, to z kolei jest bardzo popularne w przypadku sterów zawieszonych na pawęży – jak w Fayce.

Może wyjaśnię pokrótce jak działa samoster wiatrowy z trymerem. Jest to jedna z najprostszych konstrukcji. Samoster zaczyna się od sporego skrzydełka umieszczonego na rufie i zamocowanego tak, że wiatr może je wychylać. Może też je obracać w prostszej wersji. Jacht jest ustawiony na kursie, żagle wytrymowane i nasza łódeczka bez dotykania steru sama płynie w ustalonym kierunku. Skrzydełko samosteru jest ustawione równo z wiatrem, więc nie odchyla się w żadną stronę. Ster jest odłączony od urządzenia sterowego i „lata luźno”. Na końcu płetwy sterowej znajduje się zamocowany na zawiasie trymer (mała „lotka” ). Przypuśćmy teraz, że jacht nieco skręcił np. na fali lub wiatr zmienił kierunek. Wówczas skrzydełko nie jest już ustawione równolegle do wiatru. Teraz z jednej strony wiatr je naciska, skrzydełko odchyla się (ma też sprężynę lub ciężarek, by nie odchylało się zbyt lekko). Odchylenie skrzydełka poprzez system dźwigienek lub cięgien przenosi się na trymer skręcając go w prawo lub w lewo. Ten ruch trymera powoduje skręt płetwy sterowej, w konsekwencji skręt jachtu i powrót na ustalony kurs względem wiatru. Skrzydełko prostuje się, trymer też jest wyprostowywany. Voila!. Uwaga – ważne!!! Samoster wiatrowy utrzymuje stały kurs względem wiatru, a nie względem kompasu czy GPS’u. Na oceanie to jest bardzo korzystne, bo w zasadzie nie ma ryzyka niespodziewanego niekontrolowanego zwrotu, lub nagłej sytuacji przebrania żagli, gdy zmieni się kierunek wiatru. Jacht zawsze będzie ustawiony na właściwym kursie do wiatru. Ponieważ na morzu wiatr jest w miarę stabilny tzn. wieje równo przez wiele godzin z jednego kierunku samoster wiatrowy sprawdza się znakomicie. Oczywiście trzeba w miarę często kontrolować pozycję i korygować kurs jednostki.

Ostatnia straszna tragedia jachtu Nashahata napełniła mnie lekkim niepokojem co do wytrzymałości Fayki. Dodatkowo doniesienia, że jacht stracił ster – co zaowocowało decyzją o sztrandowaniu, skłoniły mnie do jeszcze dokładniejszego przyjrzenia się konstrukcji mojego steru. Nie wiem jaki ster miała Nashahata. Fayka będzie miała ster zawieszony na ostrodze z mocowaniem od góry i od dołu. Konstrukcja jachtu FAY40 to tzw. klasyczny longkeel cruiser z mocowaniem steru uważanym za najmocniejsze i najbezpieczniejsze. Fayka jest wprawdzie TK (twin keel), ale konstrukcja steru jest identyczna jak w longkeel. Konsultowałem mój projekt „kwadrantu” z Paulem i bardzo mnie pochwalił twierdząc, że konstrukcja jest super.

Posłałem wszystko do zakładu Żarna do wypalenia laserem i pospawania. W między czasie Pan Sławek z tej firmy przyznał się, że na składzie ma wałek ze stali 316Ti (kwasówka uszlachetniana tytanem) o średnicy 60mm. Paul zaleca na oś steru wałek o średnicy co najmniej 2 cale (51mm) więc 60 mm jest idealny. Panowie zgodnie z moim projektem wytoczyli z tego wałka piękną oś steru z czopem na łożysko z dołu oraz zatrzaskiem na awaryjny rumpel u góry. Do osi przyspawali element ruchomy mojego „kwadrantu”, zespawali stałe elementy kwadrantu, wytoczyli i pospawali łożyska steru wraz z teflonowymi tulejami samosmarującymi. Wszystko zostało także dodatkowo użebrowane, zgodnie z moimi sugestiami w projekcie. Całość waży ok 50 kg i sprawia niezwykle mocne wrażenie. Muszę jeszcze wzmocnić pawęż dodatkowym użebrowaniem w miejscach mocowania łożyska do pawęży. Nie sądzę by coś zdołało to oderwać, no może gdyby jacht spadł z paru metrów na ster. Ale wtedy to i tak była by niezła kicha i ster byłby najmniejszym zmartwieniem 🙁

Jak tylko śnieg zejdzie, zamocuję wszystko do kadłuba i porobię fotki. Możecie też zobaczyć jak będzie wyglądać ster na zdjęciach Ti-Gitu – jachtu Paula (starszej siostry Fayki). Wrzuciłem też fotkę samosteru z Ti-Gitu na swój fotoblog.

Wypasione jachty motorowe zwykle mają na rufie potężną ramę w kształcie spoilera. Na tej ramie często montowane są różne elektroniczne zabawki: anteny GPS, VHF, TV, SAT, radar. Niekiedy takie spoilery można też spotkać na jachtach żaglowych – szczególnie na cruiserach. Na jachtach ten spoiler jest zwykle ze stalowych rurek, w przeciwieństwie do plastikowych lub aluminiowych na motorówkach.

W tym roku żeglując w Bretanii z żoneczką i przyjaciółmi widziałem taką ramę wykonaną z solidnych rurek z nierdzewki, która dodatkowo pełniła rolę uchwytu do podwieszania pontonu. Posiedziałem chwilę nad kartką papieru – najpierw prawdziwego, potem elektronicznego w AutoCAD i zaprojektowałem spoiler dla Fayki. W zasadzie zrobiłem cztery w jednym:

  • spoiler – ramę do mocowania elektronicznego towaru
  • uchwyty do podnoszenia rzeczy np. zakupów z pontonu, silnika pontonu czy samego pontonu
  • mocny stabilny kosz rufowy z miejscem na zamocowanie tratwy w pojemniku
  • stałą ramę do składanego daszka – bimini top

Sam spoiler zaprojektowałem jako konstrukcję wygiętą i pospawaną z rur ze stali kwasoodpornej 316L o średnicy 50mm. Składną część daszka zaprojektowałem z rurek o średnicy 25mm i ściance 2mm. Zawiasy, uchwyty, mocowania, knagi wycinane laserem z kwasówki. Następnie zrobiłem model z drutu by odwzorować w skali moją koncepcję. Jeden model przygotowałem z daszkiem, drugi zamocowałem na moim modelu kartonowym Fayki (w skali 1:20). To dało mi pogląd czy całość ma szansę wyglądać w miarę zgrabnie. Jestem zadowolony z efektu. Spoiler nie jest przeładowany, sądzę że ma dobre proporcje – nie jest ani za mały ani za duży. Przed wysłaniem planów i projektów do Pana Andrzeja z Poler-Grand’u zaprojektowałe jeszcze stójki oraz bramki do relingów. Stójki będą dość wysokie 750mm, z rurki 25mm o ściance 2mm. To jest więcej niż typowe relingi, gdzie często wysokość jest 640mm, a rurki mają ściankę 1,5mm. Tak niski reling prędzej podetnie ci nogi niż zatrzyma w „locie za burtę”. Wielu autorów książek o poważnym żeglarstwie, poleca stały, sztywny reling jako najbezpieczniejsze rozwiązanie. Albo chociaż stały reling na rufie od kosza rufowego do bramki. Tak właśnie będę miał na Fayce. Zaprojektowałem też własne uchwyty do stójek relingu z blokami do prowadzenia lin. To zapewni gładki przebieg lin od rolerów genui i CodeZero.

Rysunki wraz ze zdjęciami modeli drucianych posłałem do Pana Andrzeja. Po jakimś czasie – żeby było jasne nie mam do Pana Andrzeja żadnych pretensji o terminy. Ja nie mam wielkiego ciśnienia na terminy, mam też świadomość, że moje drobiazgi to dla profesjonalnej firmy zawracanie głowy i w dużym stopniu robią mi grzeczność przyjmując zlecenia. Więc po jakimś czasie i jakiejś ilości telefonów Pan Andrzej podesłał mi zdjęcia wykonanych stójek, bramek i spoilera – ŁAŁ – znowu efekt jest zaskakujący. Warto czekać – Pan Andrzej ze swoimi chłopakami robi naprawdę cacuszka. Wrzuciłem fotki – rozdzielczość jest taka sobie, bo dostałem je MMS-em, ale możecie sobie wyobrazić jak to będzie ładnie wyglądało na pokładzie. Ze względów praktycznych cały spoiler będzie mocowany do pokładu za pomocą specjalnych uchwytów przyspawanych do pokładu i burt. Do tych uchwytów będą przykręcone rury spoilera. A gdy zdarzy się małe ooppss w marinie czy na kotwicowisku z mojej winy czy też z winy tego gamonia, co to nie wiadomo kto go wypuścił na morze, kurde że też takie głąby nie boją się pływać takimi wielkimi jachtami… No dobra  w razie potrzeby naprawy można wszystko odkręcić – wyprostować, pospawać i przykręcić z powrotem.

Gdy już jestem przy nierdzewce to już wcześniej odebrałem z Zakładu Żarna elementy galanterii pokładowej wycinane laserem. Są to zamknięcia do bakist oraz  elementy bloków do szotów spinakera i rolerów sztaksli. Trochę czasu te elementy leżały w pudle. Nie miałem pomysłu jak je wypolerować. W końcu przy jakiejś wódeczce zgadałem się z Arkiem – teściem mojej córeczki Darii, że on ma sprzęt do takiego polerowania. Arek zgodził się obrobić mi zamknięcia i elementy bloków. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Zrobiłem fotkę złożonego bloku, a obok jest fabryczny blok Harken’a. Sami oceńcie.

Kolejna ciekawostka to ceny armatury ze stali kwasoodpornej. Zawsze wiedziałem, że nalepka „wyposażenie jachtowe” podbija cenę, ale nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak wysoko. Dam Wam przykład: zawór kulowy 2″ ze stali 316L (do spustu nieczystości ze zbiornika BlackWater) w katalogu VETUS’a na www.vetus.pl ten produkt o symbolu BV2 kosztuje 115,29 EUR czyli ponad 460PLN. Taki sam zawór – dokładnie taki sam, ale kupiony w firmie zaopatrującej przemysł mleczarski kosztuje…uwaga…154,73PLN za sztukę (obie ceny brutto). Różnica w cenie wynosi 298%!!! Łatwo zrozumieć dlaczego jachty tak lekko kosztują ponad 1mln (PLN/EUR/USD – niepotrzebne skreślić).

Przygotowanie kadłuba do cynkowania i malowania wymaga podjęcia wielu decyzji o ostatecznym rozmieszczeniu elementów wyposażenia, które będą instalowane za rok lub później. Pierwszy z brzegu przykład. Aby zrobić przejścia kadłubowe do spustu nieczystości ze zbiorników – tak tak to te zaworki 2″ z nierdzewki – muszę dokładnie wiedzieć, gdzie te  zbiorniki będą umieszczone. To z kolei wymusza ustalony rozkład wnętrza jachtu. By ułatwić sobie pracę – ciężko mi sobie wszystko dokładnie wyobrazić w 3D – porobiłem z płyt piankowych modele kilku elementów wyposażenia. Mam zrobione zbiorniki ścieków, generator, podstawę silnika, kuchnię. W najbliższym czasie zrobię zbiorniki wody i akumulatory, kuchnię z piekarnikiem, lodówkę, kibelki, odsalarkę.

Poza planowaniem wygodnego rozkładu wnętrza takie modele dadzą mi szansę na równomierne wyważenie jachtu – ciężkie elementy będę starał się rozłożyć równomiernie wokół teoretycznego środka ciężkości (prawa/lewa/dziób/rufa).

Sporo popracowałem też nad elektryką – a dokładniej nad jej projektem. Ale to opiszę w kolejnym odcinku – mam sporo ciekawych przemyśleń.

Szczegóły oczywiście znajdziecie na fotkach.

fotki: http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/ (strona osiemnasta)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gotowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *