Pierwszy gotowy fragment

Dostałem dzisiaj pstryczka w nos od vidocq, że już miesiąc nic się nie dzieje na blogu. Niestety to jest fakt, poleniłem się ostatnio, trochę mnie wena twórcza opuściła. Najlepiej zwalę to na pogodę, tak to właśnie przez pogodę nie mogłem pisać.

W stoczni coś się jednak działo. Skończyłem pierwszy gotowy fragment jachtu, a mianowicie rufę. W sensie konstrukcyjnym rufa jest gotowa. Walczyłem z tym ostatnie dwa tygodnie (weekendy). Szczegóły oczywiście możecie zobaczyć na fotkach.

Na kompletną rufę składają się trzy elementy:

  • poszycie burt i dna – wyoblone i wymodelowane zgodnie z moim zamysłem. Na krawędzi jest oczywiście przyspawana rurka stalowa, która palnikiem ukształtowałem w docelowe łuki. Ta metaloplastyka zajęła mi prawie cały dzień.
  • konstrukcja wzmacniająca – tworząca mocny, swoisty zderzak na rufie. Ten zderzak składa się z dwóch szyn stalowych przyspawanych z jednej strony do pawęży (a pawęż w Fayce jest przez przypadek dwa razy mocniejsza niż przewidywał Paul) z drugiej strony do tych szyn przyspawana jest poprzecznie grubościenna rura stalowa tworząca właściwy zderzak. Jego celem jest głównie ochrona delikatnych elementów samosteru, które później będą zamontowane na rufie.
  • platforma kąpielowa – z tym było najwięcej pracy. Musiałem ukształtować przestrzenne pudełko o bardzo nieregularnych kształtach, łącznie z łukami prowadzenia cięgien do samosteru. Po dwóch dniach docinania, wyginania, przymierzania itd, udało mi się wszystko ładnie dopasować i „poheftować”

Całość została bardzo dokładnie oczyszczona – do srebrnego metalu, częściowo przy pomocy szlifierki kątowej, z założoną szczotką drucianą, częściowo papierem ściernym, częściowo ręczną szczotką drucianą, częściowo pistoletem do piaskowania – ale to mało, bo piasek był wilgotny i nie za bardzo chciało działać. No tak znowu ta pogoda, chyba się uwzięła na mnie.

Następnie całe wnętrze zostało dokładnie trzy razy (z przesuszaniem) pomalowane dobrą farbą antykorozyjną. No i na koniec Leszek zaspawał wszystko na głucho. Pewnie możecie zapytać czy nie boję się korozji na wewnętrznych ściankach tego zamkniętego pudełka? Odpowiem, że raczej się nie boję. Pudełko jest naprawdę szczelne, mocno pospawane, sprawdzone kilka razy. Zresztą będzie także zamalowane od zewnątrz, kilkoma warstwami podkładu, epoksydu itp. Zatem wnętrze nie ma dostępu świeżego powietrza (a konkretnie tlenu), czyli korozja nie może zachodzić – bo brak jest tlenu. Pewnie coś tam sobie skoroduje, ale sądzę że trzydzieści lat wytrzyma, potem to nie mój problem :).

Oprócz rufy, Leszek przyspawał „na gotowo” knagi do pokładu. Na razie są oklejone taśmą izolacyjną, by przypadkiem nie uszkodzić ich pięknych polerowanych powierzchni.

W ten weekend miałem wykańczać rufę z zewnątrz – czyli oszlifować trochę spawy, oczyścić z rdzy i pomalować farbą podkładową. Jednak w piątek byłem tak wykończony po ostatnich dwóch tygodniach w robocie, że zostałem w domu i dokończyłem projektowanie drabinki oraz spoilera wraz z bimini. No i popisałem trochę bloga.

fotki: http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/ (strona trzynasta)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gotowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Pierwszy gotowy fragment

  1. Wiechu pisze:

    Witam na fotografiach widać postęp, ale nowych wpisów brak ….. trudno może „następną razą”. pozdrawiam wiechu

  2. Slawek pisze:

    Jestem na urlopie (obóz taneczny w okolicach Augustowa). Jutro rano uzupełnię wpis.

  3. wiechu pisze:

    Cieszy mnie postęp . Zawsze jednoznacznie oceniałem oczekiwania mojej żony na kolejny odcinek jakiegoś serialu, a teraz dostrzegam pewną analogię do mojego wyczekiwania kolejnych opisów. Z pańską realizacją projektu jest jak z budową domu, na pewnym etapie roboty coraz więcej, a efektów nie widać. Ale najważniejsza jest wytrwałość. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego. wiechu
    ps. umnie we wrześniu Wyspy Fryzyjskie /pływy/ a w październiku 2011 Horn

  4. Slawek pisze:

    To chociaż jakiś pożytek z mojego bloga: większe zrozumienie dla kobiet 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *